środa, 24 kwietnia 2013

Anna i Magdalena, czyli kobiety z aspiracjami do przemyśleń...

Zdjęcie ze strony: www.polskieradio.pl
Z okazji Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich Program Drugi Polskiego Radia ogłosił konkurs/zabawę. Wszystkie szczegóły poniżej. Generalnie chodziło o to, żeby napisać na stronie Radia kilka słów o ważnych dla nas książkach. Najciekawsze wypowiedzi miały zostać nagrodzone upominkami (oczywiście książkami). 



Mnie i Anny nie trzeba było długo zachęcać. Chwyciłyśmy za pióra (arial) i podzieliłyśmy się ze światem naszymi przemyśleniami. Być może nie liczyłyśmy na wiele, ale jednak jakieś iskry nadziei się tliły.
I zostałyśmy wyróżnione...
Anna za podpieranie książek innymi książkami...
A ja za kupowanie książek ze stypendium sportowego...
Chyba wrócę do gry w siatkówkę, a Ani niech ktoś może jeszcze jeden regał urwie :-)
Zamieszczam zdjęcie potwierdzające prawdziwość uzasadnienia nagrody dla Anny. Niestety dowodów po swoim stypendium sportowym nie mam :-)


Powód wyróżnienia :-)
A tak na poważnie.

Dwójka w bardzo piękny sposób zachęcała do napisania o książkach. Poniżej tekst z ich strony oraz Ani i moje wpisy.

Dwójka



"Czytaliśmy chciwie i stawaliśmy się zależni, od tego, cośmy czytali".*
Jakie książki są/były dla Państwa ważne.
Jakie czytane ostatnio (a może bardzo dawno) poleciliby Państwo innym?
Jakie książki zaliczyliby Państwo do tych, "Które Rozbudzają Ciekawość Niespodziewaną Gwałtowną i Niezbyt Wyraźnie Usprawiedliwioną"**?

*Josif Brodski, Sztuka dystansu ** Italo Calvino, Jeśli zimową nocą podróżny


Ania22.04.2013 12:00

Czytam cały czas. W domu (bo cudnie potem śpię), w pracy (bo pracuję z książkami i nawet kiedy prezes wchodzi to nie muszę ich spiesznie odkładać), jadąc autem (ale tylko stojąc w korku), gotując (przecież kulinarne to też książki), biegając (wtedy audiobooki). Książkę mam zawsze w torebce, nigdy nie wiadomo czy nie będę za kimś albo za czymś czekać. A przecież wiadomo: tak dużo książek a tak mało czasu :) Ale gdybym miała wybrać te najważniejsze ... Zacznę od dzieciństwa - BROMBA I INNI Macieja Wojtyszki (cudowny świat wobraźni) i ALICJA W KRAINIE CZARÓW Lewisa Carrolla (pewnie dlatego, że trochę byłam podobna do głównej bohaterki) Z dorosłego życia Wszystko co napisał Haruki Murakami (szczególnie Kronika ptaka nakręcacza) - niesamowity klimat książek a w każdej z nich przejmująca muzyka, którą potem odnajdywałam na płytach :) Wszystko co napisał Marek Kamiński (szczególnie Wyprawa) - Marek Kamiński kojarzy się z podróżami, a mnie przede wszystkim z filozofią życia Wszystko do napisał Szymon Hołownia (szczególnie we współudziale Marcia Prokopa) - przekonuje mnie, że religia, Bóg i kościół to nie przemijające słowa Wszystko co napisał Bogdan Wojciszke (szczególnie Psychologia Miłości) No i na koniec wszystko do napisał J.R.R. Tolkien :) Są jeszcze dziesiątki książek, które są dla mnie ważne. Nawet ostatnio urwała mi się półka na której kilka z nich stało. Ale podparłam innymi książkami i wróciły na miejsce. Wszystkie Książki i Autorów, którzy są dla mnie ważni a których pominęłam bardzo przepraszam i obiecuję, że nie zapomniałam o Was. Nadal będę Was drogie Książki i drodzy Autorzy czytać.Ania


Magdalena Bogusz21.04.2013 23:29

Kiedyś, dawno temu zmuszałam się do czytania. W domu nie było tego nawyku. Ale ja miałam w głowie, że trzeba, że muszę, że inteligentni ludzie sięgają po książkę codziennie. Chciałam być inteligentna. Chodziłam jak błędna do biblioteki, łaziłam pomiędzy półkami i nie wiedziałam po co sięgnąć. Nie miałam drogowskazów, wybierałam na oślep. A potem zaczęłam dostawać stypendium sportowe i było mnie stać na kupno książek. I nie wiem nawet, kiedy to się stało, gdy każdą wolną chwilę, o ile akurat nie uczyłam się do klasówki albo nie grałam w siatkówkę, zaczęłam poświęcać na czytanie.
Dzisiaj jest tak, że w przypominaczu w komórce mam dziesiątki informacji z tytułami książek, które chcę poznać. Albo usłyszę o nich w radiu, albo przeczytam ciekawą recenzję gdzieś, albo zobaczę na wystawie w sklepie. A potem raz w tygodniu uzupełniam swój koszyk i poczekalnię w jednym ze sklepów internetowych.


Lubię książki, które zmieniają moje patrzenie na świat, a nawet łamią moje „niezłomne“ przekonania. Do takich lektur zaliczam „Dramat udanego dziecka“ Alice Miller – pozycja obowiązkowa dla każdego pierworodnego w rodzinie, a jeżeli jest tzw. piątkowym uczniem, to szczególnie. Przeczytania z pełnym czuciem i zrozumieniem, może boleć, ale i wyzwalać. Ogromne wrażenie wywarł na mnie też „Przepływ“ Mihaly‘a Csikszentmihalyi’a. Stan szczęścia czyli przepływu osiągamy wtedy, gdy bez reszty się w coś angażujemy, gdy wykonywana czynność tak nas pochłania, że zapominamy o istnieniu czasu. Staram się wybierać aktywności dla siebie tak, aby doświadczać ich w sposób opisany przez autora.

Lubię książki, które tworzą albo poruszają, albo pogłębiają moją wrażliwość na jakiś temat. Czasami obojętnie przechodzimy obok pewnych zjawisk, nie z głupoty, ale z pośpiechu, nieuwagi, zaaferowania własnymi sprawami. Gdy ktoś/coś pokaże nam drogę, diametralnie może się zmienić nasze życie. U mnie tak było z wegetarianizem. Zawsze czułam, że z jedzeniem mięsa coś jest „nie w porządku“, ale nie zgłębiałam tego. Aż do momentu kiedy kilka okoliczności zbiegło się razem: poznałam cudowne osoby – wegetarian oraz przeczytałam „Wegetariańskie Okruchy“ Marii Grodeckiej i „Wyzwolenie Zwierząt“ Peter‘a Singer’a. Zyskana świadomość i wrażliwość pozwoliły mi przenieść moje życie na inny poziom. Nie tylko w kwestii niejedzenia mięsa. Od tego się zaczyna. A za tym idzie fala wrażliwości, empatii, nowych uczuć. Wszystko się zmienia.

Lubię książki, które pokazują inny obraz poza tym najbardziej znanym i oczywistym (przynajmniej często nam się wydaje, że coś jest oczywiste). Dlatego sięgam po reportaże. Sama ogromnie dużo podróżuję po świecie, ale trzeba się gdzieś „zasiedzieć“, żeby zrozumieć miejsce i ludzi. Nie mam takiego komfortu. I tutaj moja ogromna wdzięczność dla wszystkich dziennikarzy i reporterów, którzy jeżdżą i odkrywają. Dwa reportaże poruszyły mnie ostatnio do głębi: „Czarnobylska Modlitwa Kronika Przyszłości“ Swietłany Aleksijewicz i „Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej“ Barbary Demick. Dwa miejsca, gdzie o los ludzi nikt się nie upomina, poza autorami, którzy mogą słowem pokazać jak jest naprawdę. Polecam wszystkim, patrzącym na defilady w Korei Północnej, którzy śmią wyrażać poglądy, że przecież ci ludzie są szczęśliwi i za bardzo im się wolność nie marzy (znam osobiście osoby o takich poglądach).

Lubię książki, które zaznaczam karteczkami samoprzylepnymi na wielu stronach, żebym mogła wracać do konkretnych fragmentów i fraz. Taka jest „Wyprawa” Marka Kamińskiego. Książka bez jednego zbędnego słowa. Każde zdanie przemyślane, przepracowane, dające do myślenia. Autor pisze: „Gdy język opisujący świat jest ubogi, także świat jest ubogi”. Ja czytam bo dla mnie książki to poszerzanie języka, świata i horyzontów. Od września 2012 mieszkam poza Polską. Znajomi zostali w kraju, a ja nie mam na co dzień z kim rozmawiać o książkach. Dlatego od niedawna piszę swój blog Coffee, books and between… Póki co dopiero startuje, jeszcze niewiele tam treści, ale lubię to. Mój świat to książki.




3 komentarze:

  1. No piękna podpórka, znam architekta tego dzieła :) Pytanie tylko czy istnieje możliwość wyciągnięcia książki w momencie chęci powrotu do jej treści? Np: do tej najniżej położonej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie istnieje taka możliwość ale to pewnie filar z podwójnych i potrójnych egzemplarzy... :)

      Magda, fajnie że jesteś w tym miejscu. Siadamy na Twoim regale z książkami codziennie.
      dag

      Usuń
  2. Dzięki, że Wy jesteście. A Parking Błękitny nawet jako pierwszy Wpisujący się pojawił. Ja póki co utknęłam czytelniczo w Morfinie. Świetna książka, aczkolwiek główny bohater mnie doprowadza do szału i się wlokę z lekturą. Ale może dzisiaj jakiś zdjęciowy reportaż z kawy i wiosny w Berlnie zamieszczę.

    OdpowiedzUsuń