niedziela, 24 stycznia 2021

Brian Deer "Wojna o szczepionki. Jak doktor Wakefield oszukał świat"


Autor: Brian Deer

Tytuł: "Wojna o szczepionki. Jak doktor Wakefield oszukał świat"

Wydawnictwo Poznańskie, wrzesień 2020

Kiedy sięgałam po tę książkę, byłam nastawiona na to, że poznam głównie historię Andrew Wakefielda, nazywanego obecnie ojcem potężnego, rozlewającego się na cały świat ruchu atyszczepionkowego. 

"Przyprawił rządy o ból głowy. Pod koniec 2018 roku WHO wymieniło "postawę antyszczepionkową" jako jedno z dziesięciu największych "zagrożeń dla zdrowia na świecie", a Stany Zjednoczone stanęły w obliczu największej liczby zachorowań na odrę od ponad 30 lat".

Tymczasem reportaż przy okazji prezentacji "doktora bez pacjentów", jak słusznie i zarazem złośliwie pisze o nim Brian Deer, przedstawia nam także ogólny problem publikacji w magazynach medycznych oraz potężną i nie do końca przewidywalną rolę mediów społecznościowych w szerzeniu i pozycjonowaniu informacji.


Wydawnictwo Poznańskie przeprowadziło wywiad z Autorem w ramach cyklu "Literackie herbaty z Wydawnictwem Poznańskim"

Wywiad z Brianem Deerem

Andrew Wakefield przez wiele lat walczył z Autorem i gazetą, która za nim stała "The Sunday Time". Na szczęście nie zniechęciło to dziennikarza śledczego Briana Deera do prowadzenia szczegółowego i mozolnego śledztwa przez ponad czternaście lat. Udowodnił doktorowi fałszowanie badań, manipulowanie danymi i naciąganie faktów (mówiąc łagodnie). Tym niemniej sfabrykowana teoria o związku szczepionki MMR (skojarzonej szczepionki na odrę, świnkę i różyczkę) z autyzmem u dzieci nadal trzyma się mocno. I mimo, że magazyn medyczny "The Lancet" oficjalnie wycofał publikację, Wakefieldowi zostało udowodnione oszustwo oraz został pozbawiony prawa do praktykowania medycyny w Wielkiej Brytanii, jego sława ciągle jest niezachwiana, a kolejni przeciwnicy szczepień wyjeżdżają z autyzmem jako argumentem przeciwko szczepionkom. 

W swojej książce Autor podkreśla, że ruch anytyszczepionkowy jako taki, nie jest czymś nowym na rynku medycznym. Zdarzają się przecież przypadki wycofywania z rynku leków po odkryciu już w czasie ich stosowania powodowania poważnych skutków ubocznych. Jednakże teraz mamy do czynienia z trochę inną sytuacją. Przed epoką mediów społecznościowych na temat sfabrykowanych albo złych danych dyskutowało z reguły dosyć wąskie grono naukowców i ludzi rzeczywiście zorientowanych w temacie. Tymczasem teraz platformy typu Facebook czy Twitter szerzą wszystko bez weryfikacji i rozróżnienia czy jest to informacja ważna i wartościowa, czy po prostu zwykły chłam, albo co gorzej najgorsza manipulacja.  A każdy posiadacz konta na tych platformach zamienia się w "eksperta". O wartości informacji decyduje liczba udostępnień i kliknięć. Dlatego właśnie Andrew Wakefield i jego bzdury ciągle trzymają się świetnie. "Doktor bez pacjentów" w zmowie z prawnikiem, dla którego pracował i któremu miał dostarczyć dane w przygotowywanym procesie przeciwko dużej firmie farmaceutycznej, głosili poparte sfałszowanymi badaniami idiotyzmy, a niektóre telewizje w poszukiwaniu gorących tematów dawały im najlepszy czas antenowy, a internet szerzył i powielał bez końca. Żadne komentarze naukowców, prezentowanie faktów nie mają już najmniejszego znaczenia. Teoria o szkodliwości szczepionki krąży, powodując wybuchy epidemii odry w tych miejscach na świecie, gdzie poziom wyszczepienia gwałtownie spada.

Deer podkreśla, że nie jest jakimś wojownikiem o szczepionki. Bardziej interesowała go przejrzystość i integralność systemu publikacji medycznych i przy tej właśnie okazji Andrew Wakefiled znalazł się na jego radarze. 

Autor zwraca uwagę na to, że jeżeli dziennikarze podają jakieś informacje, to inne redakcje mogą to sprawdzić: wysłać swoich dziennikarzy, dotrzeć do świadków itp. Tymczasem wszystkie dane w badaniach medycznych są tajne i nie sposób ich zweryfikować. Więc jeżeli zdarzają się oszustwa na temat badań nad rakiem, sercem i potem wychodzi to na jaw, to nie sposób się dziwić ludziom, którzy na pierwsze wiadomości o szkodliwości szczepień, przestają szczepić swoje dzieci. 

Dla Deera zastanawiające jest to, że jeśli "Andrew Wakefiled zrobił to, co zrobił, to co mogli zrobić inni naukowcy". 

Wszystkie magazyny medyczne są publikowane przez wielkie komercyjne wydawnictwa, których celem z założenia jest zysk. 

W obronie swojego stanowiska redakcje informują, że publikacje medyczne poddawane są tzw. "peer review", czyli opiniowane przez fachowców z tej samej dziedziny pod kątem rzetelności, sensowności i są porównywane z innymi publikacjami i badaniami. Natomiast same badania nie są sprawdzane, bo dane ludzi biorących w nich udział są utajnione.  Czyta je oczywiście rada specjalistów, ale nikt nie weryfikuje faktów, ponieważ szczegółowe zagłębienie się dane byłoby zbyt drogie i zajmowało zbyt dużo czasu, nie mówiąc o próbie powtórzenia badań i uzyskania podobnych wyników.

Dla Autora najważniejszym zagadnieniem w jego karierze dziennikarza śledczego było sprawdzenie i pochylenie się nad systemem publikacji medycznych. Deer zaczął ponad 40 lat temu od weryfikacji badań na temat tabletek antykoncepcyjnych i udowodnił jednemu z naukowców oszustwo, łącznie z wymyśleniem pacjentów.

Wynikiem wielu lat pracy Autora są postulaty dotyczące zmiany w systemie publikacji:

  1. wszystkie wykryte oszustwa powinny być kwalifikowane jako sprawy kryminalne i jako takie sądzone 
  2. powinna być dozwolona wyrywkowa, częściowa weryfikacja badań i dostęp do osób biorących w nich udział
  3. powinny być sporządzane wywiady z publicystami na temat danych, metodologii i faktów i przechowywane jako dowody na wypadek jakichkolwiek wątpliwości w przyszłości 


W wywiadzie Deer poruszył także kwestię teorii spiskowych wyjątkowo łatwo szerzących się dzisiaj na platformach społecznościowych. Razem z manipulacją w algorytmach, często przez te platformy stosowaną dostajemy mieszankę wybuchową, która pozostaje zupełnie bez kontroli.

Gorąco polecam!

Super lektura, zwłaszcza na początek akcji szczepień przeciwko COVID-19.


Moja ocena: 6/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz