poniedziałek, 13 października 2014

Jan Miodek, Jerzy Bralczyk, Andrzej Markowski "Wszystko zależy od przyimka"

Autorzy: Jan Miodek, Jerzy Bralczyk, Andrzej Markowski
Tytuł: "Wszystko zależy od przyimka"
Wydawnictwo Agora, maj 2014

Trzy wybitne osoby zostały zaproszone przez Jerzego Sosnowskiego do rozmowy o języku polskim:

Jan Miodek - polski językoznawca, specjalista od kultury języka, profesor i dyrektor Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, członek Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk i Rady Języka Polskiego, popularyzator wiedzy o języku polskim.
Jerzy Bralczyk - polski językoznawca, specjalista w zakresie języka mediów, reklamy i polityki, profesor, wykładowca w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie oraz Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego, członek Rady Języka Polskiego, Polskiego Towarzystwa Językoznawczego, Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk. 
Andrzej Markowski - profesor, specjalista od semantyki i leksykografii, pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego, przewodniczący Rady Języka Polskiego, wiceprzewodniczący Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej, Członek Prezydium Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk.

Jerzy Sosnowski poprowadził dyskusję o języku z trzema profesorami, której zapisem jest właśnie książka "Wszystko zależy od przyimka". 
Można powiedzieć, że tematem prezentowanych czytelnikowi rozmów, jest szeroko pojęta kultura języka oraz to jakie możliwości stwarza mówienie po polsku. Panowie dyskutują min. o etykiecie mailowej i smsowej, znakach diakrytycznych, interpunkcji. Szeroko poruszają kwestię wulgaryzmów (tutaj zwracam uwagę na rewelacyjny żart profesora Miodka, pokazujący ewidentnie, że nie ma sensu zamiana wulgaryzmu na po prostu "słowo na k....", w opowiadanym dowcipie). Poza tym uczestnicy spotkań rozmawiają o deklinacji nazwisk polskich i obcych, o zdrobnieniach imion. Sporo też o słownictwie reklamy i o tym jak ono wpływa na język i jak definiuje nowe użycia wyrazów czy całych zwrotów. Dyskusja dotyka też napływu do polszczyzny wyrazów z angielskiego. Panowie rozmawiają o języku polityków, a także o języku poprawnym politycznie, o gender (czy dżender, jak zapisano w książce), czyli o żeńskich końcówkach zawodów i o tym dlaczego to nie zawsze jest najlepsze wyjście. Na koniec zastanawiają się jak dzisiaj uczyć młodzież o języku i jak skłonić ludzi do tego, by poważnie traktowali kwestie poprawności językowej. 
 
Lektura bardzo przyjemna, sporo się można dowiedzieć. (Ja niestety uświadomiłam sobie, że mam przynajmniej kilka naleciałości językowych, które powinnam natychmiast wyplenić.) W dyskusji nie zabrakło znakomitego poczucia humoru i "przepychanek" słownych, co czyni tę książkę jeszcze bardziej wartą polecenia. 

Moja ocena: 5/6