piątek, 24 sierpnia 2018

Rob Schmitz "Ulica Wiecznej Szczęśliwości. O czym marzy Szanghaj"

Autor: Rob Schmitz 
Tytuł: "Ulica Wiecznej Szczęśliwości. O czym marzy Szanghaj"
Wydawnictwo Czarne, czerwiec 2018

To był dobry strzał! Rewelacyjny! Czasami patrzę na reportaż (których teraz, przyznajmy, jest ogromny wysyp, momentami mam wrażenie, że każdy już jakiś napisał), czytam zachęcające komentarze na okładce i myślę: "no super, ale co mnie to właściwie obchodzi?!". I często szukam takiej iskry, ulotnego przebłysku, który każe mi jednak po książkę sięgnąć. I gdy zaczynam z nastawieniem "nie do końca wiem czy mnie to obchodzi", a kończę z przekonaniem, że moje życie byłoby uboższe bez tego reportażu, to jest to po prostu rewelacja. Z "Ulicą Wiecznej Szczęśliwości" nie do końca tak było, bo Szanghaj jest mi jednak trochę znany, kilka razy tam byłam, sporo o Chinach w ogóle czytałam, więc gdzieś tam książka Roba Schmitza tematem była w kręgu moich zainteresowań. A zwątpienie, bo reportaż reklamuje się hasłem: "historie zwykłych ludzi". Ja zawsze wtedy chcę uciec. No ale tym razem na swoje szczęście nie zwiałam. "Ulica Wiecznej Szczęśliwości" to opowieści o mieszkańcach jednej malutkiej ulicy w centrum Szanghaju. Kiedyś po prostu typowo chińskiej plątaniny nieskończonej ilości zaułków i zakrętów, miejsca życia setek prostych Chińczyków, z których każdy na minimalnej powierzchni prowadził swój biznes, teraz ulicy w centrum gigantycznej metropolii, gdzie grunt jest na wagę złota i każdy jego skrawek wykorzystuje się pod budowę nowoczesnych biurowców i apartamentów. W jednym z nowych budynków mieszka Autor reportażu Rob Schmitz - amerykański dziennikarz, biegle mówiący po chińsku, który w Chinach spędził wiele lat min. jako korespondent NPR (National Public Radio). Zastanawiałam się, co decyduje o sukcesie tej książki i dochodzę do wniosku, że oprócz rozległej wiedzy Autora o Chinach, umiejętności opowiadania, to przede wszystkich szczerość i głębia relacji ze swoimi bohaterami, ogromny do nich szacunek i czas im poświęcony. Czas na autentyczne poznanie ich życia, rodzin, znajomych, kościołów, przekonań, czas, w którym nie ma kalkulacji i wyrachowania: "teraz zbieram materiał do książki", czas, gdzie jest tylko zainteresowanie drugim człowiekiem, albo po prostu zwyczajne spędzenie kilku chwil razem, w drodze do pracy, na wieczornym spacerze czy w leniwe niedzielne popołudnie. Historiom pojedynczych bohaterów Ulicy Wiecznej Szczęśliwości, Autor dodał tło historyczne. Poznajemy ludzkie smutki i porażki, radości i nadzieje wplecione w szerszą społeczną perspektywę. Reportaż opowiada o najważniejszych aspektach chińskiej rzeczywistości: wielkim głodzie, rewolucji kulturalnej, prawie do zameldowania tylko w miejscu urodzenia, sięgającym kilku generacji wstecz, modernizacji wielkich metropolii i wysiedleniu (często bezprawnym) milionów ludzi, polityce jednego dziecka, walce z systemem. I o zamazywaniu historii. Większość bohaterów uważa, że jest jak jest i nie ma co drążyć. Nie chcą pamiętać. Rob Schmitz odwiedza min. kwiaciarkę, sprzedawcę akordeonów i właściciela punktu gastronomicznego, kucharza sprzedającego gorące cebulowe placki, ostatnich mieszkańców parceli, przeznaczonej pod rozbiórkę, którzy nie chcą się z niej wynieść, przysiada się do bezdomnego, który w sezonie przyjeżdża do Szanghaju zarobić. Zaprzyjaźnia się nimi wszystkimi: odwiedza ich rodziny, uczestniczy w ślubach, chodzi na zebrania szemranych kościołów, a potem fantastycznie o tym pisze i opowiada. Zanim powstała książka Rob Schmitz prowadził audycje radiowe o życiu jej mieszkańców. 
Polecam i słuchanie audycji, i czytanie reportażu. Sama przyjemność! 


Moja ocena: 6/6





piątek, 10 sierpnia 2018

Paul Beatty "Sprzedawczyk"


Autor: Paul Beatty
Tytuł: "Sprzedawczyk" 
Wydawnictwo Sonia Draga, styczeń 2018 

Piekielnie inteligentna i złośliwa satyra na podziały rasowe w Stanach Zjednoczonych. Świetna lektura, ale czyta się bardzo ciężko. Książka nafaszerowana odniesieniami do historii i kultury amerykańskiej. Czytelnikowi niebiegłemu w temacie (np. mnie) dosyć trudno się czyta, przypisy są obowiązkowe, bo bez nich zrozumienie treści staje się praktycznie niemożliwe. 
Genialna praca tłumacza!!!

Gorąco polecam i odsyłam do obszernego omówienia książki przez Macieja Libicha w kwartalniku internetowym "Inter".


Maryla Szymiczkowa (Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński) "Seans w Domu Egipskim"

Autor: Maryla Szymiczkowa (Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński)
Tytuł: "Seans w Domu Egipskim"
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, lipiec 2018

Profesorowa Zofia Szczupaczyńska pozostaje czujna, więc miejcie się na baczności przestępcy! Po rozwikłaniu skomplikowanych morderstw w "Tajemnicy Domu Helclów" i "Rozdartej zasłonie" bohaterka zdecydowanie nudzi się życiem krakowskiej mieszczki i pani domu, i tęskni za wyzwaniami, jakich dostarcza śledzenie złoczyńców. Na szczęście dla profesorowej po czterech latach przerwy, znowu może (już teraz ramię w ramię z sędzią Klossowitzem) stanąć na czele śledztwa. Przełom 1898 i 1899 roku w Krakowie, do miasta przybył skandalista Stanisław Przybyszewski, "Szatan", wzbudzając ogromne emocje wśród krakowskiego społeczeństwa. Razem z nim i dziesięcioma innymi osobami profesorowa Szczupaczyńska spotkała się w Domu Egipskim u państwa Beringerów, aby obejrzeć zaćmienie księżyca, a potem wziąć udział w seansie spirytystycznym z "prawdziwym" medium. Jedna osoba od tego stołu nie wstała. Aby uniknąć skandalu i rozgłosu oraz wykorzystać świąteczny marazm państwowych służb, profesorowa kontaktuje się z sędzią Klossowitzem i razem podejmują się wykrycia sprawcy. Czasu nie mają zbyt wiele. Jeżeli nie uda im się szybko rozwiązać zagadki, trzeba będzie sprawę przekazać policji i skandal gotowy. Okazuje się, że wszyscy uczestnicy seansu mieli dobre motywy, aby pozbyć się ofiary, ale Zofii oczywiście nie zmylą fałszywe tropy. Czytelnik rusza razem z profesorową ulicami XIX-wiecznego Krakowa, aby wytropić mordercę. Zabawny, inteligentny kryminał retro, który gwarantuje świetnie spędzony czas. Bogate tło historyczne, mieszczanie dokładający dekadentom i odwrotnie, wszystko to warte jest każdej chwili poświęconej na lekturę. A profesorowa Szczupaczyńska z tomu na tom, coraz sympatyczniejsza i bardziej zaskakująca. Niestraszne jej konwenanse - gotowa się udać nawet do mieszkania samego "Szatana" byle tylko dociec prawdy. Zjadliwie podsumowuje też dekadencję towarzystwa, wytykając im, że pełne miski i kieliszki to stare cechy mieszczaństwa, więc nie wie, co oni odkrywają. Do tego wszystkiego sprawnie zwodzi męża, który nie jest świadomy jej kariery detektywa. 

Polecam i czekam na kolejne części!

Moja ocena: 5.5/6





czwartek, 2 sierpnia 2018

Elizabeth Strout "Amy i Isabelle"


Autorka: Elizabeth Strout
Tytuł: "Amy i Isabelle"
Wydawnictwo Wielka Litera, maj 2018

Elizabeth Strout, jedna z moich absolutnie ulubionych autorek. Właśnie została uhonorowana przez The New York Public Library wyróżnieniem Library Lion.
"Amy i Isabelle" to jej debiutancka powieść i jak dla mnie już arcydzieło. Najbardziej podziwiam u Autorki umiejętność wyłuskania z nudnej, prowincjonalnej, powolnej i tutaj upalnej oraz ospałej rzeczywistości, buzujących emocji, pokazania skomplikowanych relacji rodzinnych, dotarcia do wnętrz bohaterów i wyciągnięcia na światło dzienne ich "prawdziwego  ja", po prostu zobaczenia ich jako ludzi, z ich wadami, niedoskonałościami, ale także z ich tęsknotami, wielkimi sercami i uniwersalną dla wszystkich potrzebą bliskości. "Amy i Isabelle" to historia matki samotnie wychowującej nastoletnią córkę i łączących je trudnych relacji. Isabelle pracuje w fabryce jako sekretarka, stroni od ludzi, przez co bywa uważana za wyniosłą i niedostępną, podczas gdy jej wycofanie i dystans, to objawy niepewności i lęku przed wejściem w relacje. Amy tymczasem dorasta, piękna i jeszcze nieświadoma swojego uroku. To zacznie się zmieniać, gdy w szkole na zastępstwo pojawi się nowy nauczyciel matematyki. Wciągająca historia. Autorka mistrzowsko rozkręca akcję i emocje, ujawniając nieznane fakty z życia bohaterów, pokazując, że każdy chowa się za maską, którą przywdziewa dla Świata. Książka trochę smutna, bo pokazuje, że miłość i nienawiść często idą w parze, a jednocześnie napawająca optymizmem, bo okazuje się, że tylko "będąc sobą" można nawiązać prawdziwe relacje. 

Polecam!

Moja ocena: 5,5/6