niedziela, 4 grudnia 2016

Maryla Szymiczkowa "Rozdarta zasłona"

Autor: Maryla Szymiczkowa 
(Jacek Dehnel; Piotr Tarczyński)
Tytuł: "Rozdarta zasłona"
Społeczny Instytut Wydawniczy "Znak", październik 2016

Profesorowa Zofia Szczupaczyńska po brawurowym, prowadzonym na własną rękę śledztwie, zakończonym odkryciem prawdziwego sprawcy morderstw w Domu Helclów, cieszy się już w środowisku krakowskich sędziów i stróżów prawa zasłużonym szacunkiem i uznaniem. "W Rozdartej zasłonie" ponownie będzie musiała wziąć na siebie rozwikłanie zagadki kryminalnej, tym bardziej, że dotyczy jej służącej Karolci. Sama intryga jest oczywiście bardzo ciekawa, ale to co mi osobiście w tej powieści podoba się najbardziej to tło historyczne i zanurzenie Zofii Szczupaczyńskiej w prawa kobiet i feminizm (chociaż bohaterka tak siebie jednak nie nazywa). Poważna krakowska matrona, profesorowa (!) zostaje zmuszona do zmierzenia się ze światem, o którym damie z dobrego towarzystwa nie wypada nawet myśleć. Prostytucja, handel kobietami, stręczycielstwo to dla Zofii Szczupaczyńskiej zdecydowanie nowe zagadnienia. Podoba mi się, że Bohaterka na co dzień żyjąca w świecie śniadań na czas, polerowania sreber, mycia czystych okien, smażenia słynnych powideł i utyskiwania na służące, potrafi sama analizować informacje i oceniać wydarzenia, a jej wiedza o świecie staje się szersza i głębsza. Zofia przekonuje się, że prostytutki nie zawsze są pięknościami i że w większości wykonują swój zawód zmuszane do tego siłą. A praprzyczyną tego stanu jest niewyobrażalna bieda i pochodzenie tych dziewczyn. Bohaterka widzi "szacownych" mężczyzn stojących za losem wykorzystywanych kobiet i nie godzi się z tym. Jej świadomość znacząco rośnie: nie czerwieni się na brzmienie słów, których przy damie wypowiadać nie wolno. Zachowuje się jak profesjonalny śledczy, zachęca zaangażowanych w śledztwo mężczyzn do rozmawiania z nią otwarcie i rzeczowo, bez zbędnych przemilczeń, uogólnień czy eufemizmów. Tradycyjną krakowską matronę gra tylko przed mężem, nie bojąc się przy tym stosowania podstępnych środków, aby tylko uśpić mężowską czujność i nie wzbudzać zbytnich podejrzeń, dotyczących jej eskapad po Krakowie. 
Zofia Szczupaczyńska nie nazywa siebie feministką, ale widzi nierówne traktowanie kobiet, szczególnie tych najsłabszych. Każde przeprowadzone śledztwo sprawia, że "czuje się mniej sobą". Przyznaje, że prowadzenie domu ją nudzi, że lubi jak coś się dzieje. Porzuca nawet gotowanie słynnych na cały Kraków powideł śliwkowych na rzecz zdobycia informacji niezbędnych do wykrycia sprawców morderstwa Karolci. 
Jeśli będzie kolejna część i jeśli Autorzy pójdą tą drogą, to spodziewam się, że Bohaterka będzie już zdeklarowaną feministką. A nawet jeśli nie, to przypuszczam, że będzie otwarcie głosić, że są rzeczy ciekawsze niż prowadzenie domu i szorowanie sreber. 
Mam nadzieję, że Autorzy w niezbyt długim czasie pozwolą nam się o tym przekonać. 
Fantastyczna lektura!!!
Gorąco polecam!

Moja ocena: 6/6



4 komentarze:

  1. Zgadzam się w pełni. Ta pozycja jest jeszcze ciekawsza od poprzedniej. Podoba mi się też wplatanie postaci historycznych w wymyśloną fabułę. Czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  2. To się cieszę, że Ci się podobała.
    Jak widzisz, ja Twój komentarz zobaczyłam miesiąc po fakcie. Muszę sobie sama pogratulować.
    A co do książki - mam nadzieję, że pisarze będą kontynuować. Tak dobrze im idzie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. To się cieszę, że Ci się podobała.
    Jak widzisz, ja Twój komentarz zobaczyłam miesiąc po fakcie. Muszę sobie sama pogratulować.
    A co do książki - mam nadzieję, że pisarze będą kontynuować. Tak dobrze im idzie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te dwie książki w tej serii pokochałam, określam je mianem "smakowite". Ta trzecia niestety już mniej, trochę mnie rozczarowała (nieco znudziła), ale do tych będę wracać pewnie

    OdpowiedzUsuń