wtorek, 30 kwietnia 2013

Kawa i wiosna w Berlinie...


Jakie można mieć przemyślenia po pobycie w Berlinie? Cóż... jeżeli się mieszka w Danii i jest się choć trochę obiektywnym, to stwierdza się natychmiast: żyję na głębokiej prowincji :-). Od dawna to wiedziałam, ale wizyta w Berlinie uświadomiła mi to jeszcze bardziej. Miasto w którym żyje 3,5 miliona mieszkańców. Dodajmy do tego 2 miliony i mamy całą populację Danii. Nie wiem co na to mój znajomy pianista rosyjski Dmitri, pochodzący z największego miasta Europy, czyli z 12 milionowej Moskwy. Dla niego Helsingor to już chyba całkiem wioska upadła na krańcu świata. A Berlin cudowny. Monumentalne tętniące życiem miasto z ogromnymi parkami i terenami zielonymi. I wszędzie się coś buduje. W przewodniku napisane było, że Berlin co chwila się zmienia, w każdej godzinie jest inny. I tak chyba jest. Na mnie wrażenie zrobił dworzec główny - kilkupoziomowy ogromny obiekt, gdzie ruch nigdy nie ustaje. Ale ponieważ blog ma w tytule kawę, więc będzie o kawie. I do tego wiosna, na którą wszyscy (a zwłaszcza mieszkańcy Skandynawii) niecierpliwie czekają. 






środa, 24 kwietnia 2013

Anna i Magdalena, czyli kobiety z aspiracjami do przemyśleń...

Zdjęcie ze strony: www.polskieradio.pl
Z okazji Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich Program Drugi Polskiego Radia ogłosił konkurs/zabawę. Wszystkie szczegóły poniżej. Generalnie chodziło o to, żeby napisać na stronie Radia kilka słów o ważnych dla nas książkach. Najciekawsze wypowiedzi miały zostać nagrodzone upominkami (oczywiście książkami). 



Mnie i Anny nie trzeba było długo zachęcać. Chwyciłyśmy za pióra (arial) i podzieliłyśmy się ze światem naszymi przemyśleniami. Być może nie liczyłyśmy na wiele, ale jednak jakieś iskry nadziei się tliły.
I zostałyśmy wyróżnione...
Anna za podpieranie książek innymi książkami...
A ja za kupowanie książek ze stypendium sportowego...
Chyba wrócę do gry w siatkówkę, a Ani niech ktoś może jeszcze jeden regał urwie :-)
Zamieszczam zdjęcie potwierdzające prawdziwość uzasadnienia nagrody dla Anny. Niestety dowodów po swoim stypendium sportowym nie mam :-)


Powód wyróżnienia :-)
A tak na poważnie.

Dwójka w bardzo piękny sposób zachęcała do napisania o książkach. Poniżej tekst z ich strony oraz Ani i moje wpisy.

Dwójka



"Czytaliśmy chciwie i stawaliśmy się zależni, od tego, cośmy czytali".*
Jakie książki są/były dla Państwa ważne.
Jakie czytane ostatnio (a może bardzo dawno) poleciliby Państwo innym?
Jakie książki zaliczyliby Państwo do tych, "Które Rozbudzają Ciekawość Niespodziewaną Gwałtowną i Niezbyt Wyraźnie Usprawiedliwioną"**?

*Josif Brodski, Sztuka dystansu ** Italo Calvino, Jeśli zimową nocą podróżny

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Miss Coffee...

Miss Coffee to moja ulubiona kawiarnia w Helsingorze. Mają pyszną kawę i jeszcze lepsze słodkości. Mój magiczny zestaw to podwójne espresso i do tego ciasto marchewkowe albo browni z bitą śmietaną. 


Miss Coffee. Zdjęcie ze strony www.cafemisscoffee.dk
Ale Miss Coffee oferuje też pyszne kanapki i duży wybór bardzo dobrych herbat. Zimą, gdy mróz na dworze, wejście do ciepłego wnętrza to sama przyjemność. A parujący kubek ciepłego napoju może tylko rozgrzać serce i poprawić humor. Dla prawdziwych twardzieli przez cały rok na zewnątrz stoją stoliki i krzesełka, więc zimą też można posiedzieć w ogródku, a jak się trochę przymarznie, to można się okryć kocem. Wtedy nie ma problemu z miejscem. Bo jak tylko czuć wiosnę w powietrzu, wtedy absolutnie wszyscy chcą siedzieć na powietrzu. Typowy obrazek ze Skandynawii: bywalcy kawiarni siedzą w kawiarnianych ogródkach i wystawiają twarze do słońca. Turystów to śmieszy, ale gdy zdarzy się tak, że przeprowadzą się do Danii i  przeżyją swoją pierwszą zimę, dołączają do spragnionych słonecznych promyków i też siedzą z głowami zadartymi do góry. 
Miejsce, gdzie przy pysznej kawie, można się zaczytać w dobrej książce na całe godziny.

piątek, 19 kwietnia 2013

Beata Pawłowicz, Wojciech Eichelberger "Życie w micie"

Autor: Beata Pawłowicz, Wojciech Eichelberger
Tytuł: "Życie w micie. Czyli jak nie trafić do raju na niby i odnaleźć harmonię ze światem"
Wydawnictwo: Zwierciadło Sp. z o.o., 2013
Bardzo się cieszę, że dałam zaprosić się Autorom w podróż przez mity współczesnej kultury. Beata Pawłowicz rozmawia z Wojciechem Eichelbergerem o pozornie przyjaznych przekonaniach dotyczących życia, jakie często podzielamy. Ładne, lśniące, cukierkowo słodkie, wydawać by się mogło, że nie są w stanie nam wyrządzić krzywdy. Tymczasem bardzo często są nieprawidłowo ustawionym drogowskazem, odciągającym nas od prawdziwego szczęścia, spokoju, radości i pełni życia.Trzeba być uważnym i czujnym, bo nawet to co z pozoru pozytywne: zajmowanie się sobą, emancypacja, niezależność, modna pasja, dbanie o swoje wewnętrzne dziecko itd. mylnie interpretowane, wykonywane ze złych pobudek i doprawione marketingiem, tych którzy chcą na nas zarobić, może nas wyprowadzić na manowce i otchłanie bezsensu.


wtorek, 16 kwietnia 2013

William Dalrymple "Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach"



Autor: William Dalrymple
Tytuł: Dziewięć żywotów Na tropie świętości
we współczesnych Indiach

Wydawnictwo Czarne, 2012


Książki o Indiach zawsze kupuję z największą przyjemnością. Ta trafiła na półkę do mnie jeszcze przed jej oficjalną nominacją do tegorocznej nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. Teraz jest już w ścisłym finale. Bardzo mnie to cieszy. Bo książka jest naprawdę warta przeczytania. Autor już we wstępie pisze, że chce uciec przed stereotypem "mistycznych Indii", tak rozpowszechnionym w wielu zachodnich tekstach poświęconych religii indyjskiej. I świetnie mu się to udaje. Najlepsze co może zrobić, to oddać głos bohaterom.
Opowieść mniszki
Szczerze podziwiam bohaterkę. Naprawdę trzeba mieć w sobie niezwykłą siłę i wiarę, żeby w wieku kilkunastu lat wstąpić na ścieżkę dźinijskiej mniszki i konsekwentnie iść tą drogą. Dźiniści przede wszystkim chodzą. Uważają, że to dobry moment na przemyślenia i rozważania.
Indie, grudzień 2010
Chodzą boso, zamiatając sobie drogę miotełką, żeby nie skrzywdzić żadnej żywej istoty. Z tego samego powodu piją tylko przecedzoną wodę, nie jedzą roślin wyrywanych z korzeniami, ani owoców, w których mieszkają owady. Wstępując na drogę dikszy stopniowo uwalniają się od świata, rzeczy materialnych, uczuć. Nie mogą płakać, złościć się, muszą powstrzymywać emocje. Często kończą życie poprzez sallekhanę, czyli proces "odzwyczajania" się od jedzenia i picia prowadzący do śmierci. Wierzą, że dusza zmienia ciało. Co urzeka w historii mniszki, to prostota z jaką odpowiada o podjętej decyzji i niezłomne przekonanie o słuszności wybranej drogi.


Indie, grudzień 2010
Indie, grudzień 2010


niedziela, 14 kwietnia 2013

Niedziela z Russ Hope

Są na świecie tacy, ludzie, którzy widzą, że trzeba pomóc i to robią. Z nastawieniem, że warto, że każde jedno działanie ma sens i każda najmniejsza pomoc jest potrzebna. Podziwiam ich nieustannie, a dzisiaj mieliśmy możliwość dołożenia chociaż odrobinki do ich misji. Dzięki, że mogliśmy tam być! 

Theresa i Dmitri  

Dmitri Klimov jest rosyjskim pianistą i psychoterapeutą, mieszkającym w Danii, w Helsingorze. Dmitri - strona www
Człowiek o otwartym sercu i umyśle, pełen energii, nowych pomysłów i chęci do pracy charytatywnej. Jego żona Theresa jest Dunką, psychologiem, razem z Dmitriem zaangażowana w pozyskiwanie środków dla fundacji Russ Hope. Zdjęcia z Domu Dziecka wspieranego przez Russ Hope Russ Hope pomaga upośledzonym dzieciom z Domu Dziecka Kurgan w Rosji. Istotą współpracy jest bardzo głębokie zaangażowanie wolontariuszy z Danii w życie rosyjskich podopiecznych. Przede wszystkim osobiste znajomości (dzieci nie są anonimowe). Fundacja stawia sobie za cel, aby wspierać konkretne osoby, pomagać im w rozwoju i realizować ich marzenia. O każdym wydanym rublu decyduje wspólnie fundacja duńska i zarząd Domu Dziecka. To pozwala na sensowne wydatki i kontrolowanie zebranych funduszy. 

A dzisiaj: dzień z Russ Hope, czyli trochę rosyjskiego powiewu w niedzielę. 

Elena z Moskwy, Dmitri, ja... gotujemy przemysłowo :-)


Elena robi rosyjską sałatkę zimową


Lunch czyli duński frokost

Przerwa na kawę 

Dmitri gra 







środa, 10 kwietnia 2013

Melinda Nadj Abondji "Gołębie wzlatują"

Autor: Melinda Nadj Abondji
Tytuł: "Gołębie wzlatują"
Wydawnictwo Czarne, 2012

Czytając tą książkę zastanawiałam się o czym ona tak naprawdę jest. Senna, powolna atmosfera wspomnień z przeszłości i toczące się, jak najbardziej realne, życie. I pytania bohaterów: gdzie tak naprawdę jesteśmy u siebie, kim w ogóle jesteśmy, ile jeszcze możemy się dopasowywać i czy to się uda, czy zawsze już będziemy obcy. To chyba opowieść o tęsknocie... za domem, ojczyzną, rodziną, tym co znane i bliskie, ale też o tęsknocie za byciem sobą u siebie, na równych prawach ze wszystkimi wokół.
Historia opowiedziana przez Ildiko, dziewczynę, która wraz z młodszą siostrą (Nomi) i rodzicami (Miklos i Rozsa) wyjechała z małej miejscowości Wojwodina,  leżącej w Serbii (Jugosławii), w większości zamieszkanej przez Węgrów, do Szwajcarii. Tam cała rodzina próbuje ułożyć sobie nowe życie.


środa, 3 kwietnia 2013

Sara Shilo "Krasnoludki nie przyjdą"




Autor: Sara Shilo
Tytuł: Krasnoludki nie przyjdą
Wydawnictwo Czarne, 2013

Pięknie opowiedziana historia. O zwykłym życiu prostych ludzi, żydowskich uchodźców z Maroka, mieszkających w Izraelu. Napisana bardzo ładnym, nieskomplikowanym językiem, bez żadnych ozdobników i wyszukanych form. Bohaterka powieści Simona prowadzi szczęśliwe życie: ma dobrego męża Mas’ud' a, który sprzedaje falafel i interes świetnie mu idzie, czworo dzieci, cieszy się poważaniem wśród mieszkańców miasteczka. Nazywają ją: "Nasza Simona". Jest piękna, uśmiechnięta, zadowolona, dobrze się ubiera, mąż zasypuje ją prezentami. Szczęście rodziny przerywa nieoczekiwana, "głupia" śmierć Mas'ud'a, który użądlony przez pszczołę przewraca się na rozlanym oleju i umiera.


wtorek, 2 kwietnia 2013

Anna Świątek "Japonia w sześciu smakach"




Autor: Anna Świątek
Tytuł: "Japonia w sześciu smakach"
Wydawnictwo: "Bernardinum", 2012

Dostałam tę książkę od znajomych, którzy wiedzieli, że na najbliższe wakacje wybieram się do Japonii i postanowili, że pomogą mi dowiedzieć się czegoś więcej o tym kraju. Anna Świątek spędziła rok w Japonii, pracując jako tłumacz z drużyną sportową. Przeżyła wiele ciekawych sytuacji, przemierzyła kraj wzdłuż i wszerz, poznała nowych ludzi i obyczaje Japończyków oraz zobaczyła to, czego turyście przybywającemu na standardowe 2 tygodnie letniego urlopu na pewno nie uda się dostrzec.






poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Will Ferguson "W drodze na Hokkaido"

Autor: Will Ferguson
Tytuł: W drodze na Hokkaido
Wydawnictwo Dolnośląskie 2003

W poszukiwaniu książek o Japonii, przed moimi tegorocznymi wakacjami w tym kraju, nieuchronnie w pewnym momencie na mojej liście musiał pojawić się "dziennik" Will'ego Fergusona "W drodze na Hokkaido". Pomysł autora od początku wydawał mi się świetny: przejechać Japonię autostopem z południa na północ, podążając za sakura, czyli kwitnącymi wiśniami. Autor, nauczyciel języka angielskiego, wyruszył z przylądka Sata na wyspie Kiusiu i zmierzał na Hokkadido na przylądek Soya. "W drodze na Hokkaido" to opis tego, co przydarzyło się Will'emu Fergusonowi podczas realizacji tego szalonego planu. Przeczytać można, aczkolwiek mnie ta książka rozczarowała. Być może powodem jest to, że wcześniej czytałam już "Japoński wachlarz. Powroty" Joanny Bator i osobiście uważam, że tej pozycji mało co dorównuje.