piątek, 13 lipca 2018

Katarzyna Nosowska "A ja żem jej powiedziała..."

Autorka: Katarzyna Nosowska
Tytuł: "A ja żem jej powiedziała..."
Wydawnictwo Wielka Litera, maj 2018


Rozterki, rozterki, rozterki... 
Gdy dotarły do mnie, źródłami różnymi, pogłoski o internetowej twórczości absolutnie przeze mnie uwielbianej piosenkarki, byłam sceptyczna. A nawet więcej - bałam się obejrzeć te filmiki - do tej pory nie widziałam. Lękam się rozczarowań i zawodów pt.: po co uznana Gwiazda to robi. Podobnie było z książką. Powiedziałam sobie nie i już. Literatury jest dosyć na świecie. Niech Kaśka pisze piosenki i śpiewa.  
Ale potem przeczytałam wywiad z Katarzyną Nosowską w Tygodniku Powszechnym i powiem jedno: MEGA. Piosenkarka dużo opowiada o chęci pisania, o zbyt ograniczającej formie tekstów piosenek, o tym, że nie da się tam wyrazić wszystkiego  - chociaż ja i tak podziwiam co i jak udaje się wyrazić. Ale przede wszystkim we wspomnianym wywiadzie otwiera się mocno ze swoim życiem, lękami, zmaganiami. I szokuje! Ale jak to? To Katarzyna Nosowska też ma takie problemy? No okazuje się, że ma. Że sława, uznanie, osiągnięcia nie chronią przed najbardziej okrutną prozą życia. Wsparcie dla tych, którzy myślą, że sławni i bogaci wiodą bajkowy żywot.


Po tym wywiadzie stwierdziłam, że książkę kupię, chociażby po to, żeby wyłożyć złotówki i nabić sprzedaż. Ostatecznie nie ja to zrobiłam, bo dostałam w prezencie, ale... liczy się. 
Książka jest produktem marketingowym - to trzeba przyznać uczciwie - efekt poszukiwań wydawcy, co by tu nadrukować na papierze, żeby się dobrze sprzedawało - ewentualnie dodać trochę grafiki i lecimy... Tak jest, ale nie szkodzi. Felietony Kasi Nosowskiej czyta się bardzo dobrze. Mają różny ciężar gatunkowy: od zupełnie błahych do naprawdę poważnych. Pozwalają się pośmiać i zastanowić nad tym, w co wtłacza nas kultura i "normy" społeczne. Są napisane bardzo ładnym językiem. Chłonie się w 1,5 godziny.
Ale jest także totalny zgrzyt, który mi buczy w głowie, i buczy. W którymś z tekstów Autorka pisząc o "przyjaciółce" i swoim partnerze, podsumowuje temat jednym z najbardziej wyświechtanych, chamskich i seksistowskich tekstów świata: "jak suka nie da, to pies nie weźmie". Nie będę tego zdania odwracać i przeinaczać, bo nie o to chodzi, żeby chamstwo wobec jednej płci, odpłacać chamstwem wobec drugiej. I gdybym  Kaśce cos w tym temacie powiedziała, a ona by chciała słuchać, to by było mniej więcej coś takiego: a ja żem jej powiedziała: Kaśka zmień partnera i uwierz mi, to nie była przyjaciółka. I tyle.
 
A poza tym polecam. Czekam na powieść (podobno ma powstać), a wcześniej na płytę (podobno tuż tuż). 

Moja ocena: 4/6



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz