piątek, 5 czerwca 2020

Vigdis Hjorth "Song nauczycielki"

Autorka: Vigdis Hjorth
Tytuł: "Song nauczycielki"
Wydawnictwo Literackie, luty 2020 

Kolejna lektura, która potwierdza, że nie przepadam za "wydumanymi" sytuacjami w literaturze. Po doskonałym "Spadku" po kolejną książkę Autorki sięgnęłam niemal bez zastanowienia. Tym bardziej, że fabuła wydawała się zachęcająca: nauczycielka Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych została zaproszona przez studenta filmoznawstwa do udziału w projekcie o związkach między życiem prywatnym i zawodowym. Kamera towarzyszyła jej na wykładach na uczelni, w domu, w lesie. Kobieta musiała zmierzyć się z tym jak widzi/ chciałby widzieć samą siebie, a jak naprawdę jest odbierana przed studentów i otoczenie. Ciekawa koncepcja, zmuszająca czytelnika do zastanowienia się, jak odnalazłaby się w podobnej sytuacji: co ujawniłby światu, co zachowałby dla siebie, czy kreowałby rzeczywistość, żeby pokazać się potencjalnym widzom z lepszej strony?  Niestety coś u mnie z odbiorem poszło nie tak. Napiszę banalnie i szczerze: o co chodzi bohaterce, nie sposób dociec. Zagmatwana i bardzo niejasna proza. Oderwane od rzeczywistości i wydumane problemy. Być może też moment nie za dobry u mnie na tego typu lektury. Codzienna "walka o przetrwanie" w pandemii czyli praca z domu, dziecko itd. nie sprzyja identyfikacji z bohaterami na leśnej łące, zgłębiającymi rozterki zajęcy (to oczywiście głębokie uproszczenie na potrzeby bieżącej złośliwości). W każdym razie powieść zupełnie mnie nie przekonała. 

Moja ocena: 4/6


środa, 3 czerwca 2020

Elena Ferrante "Czas porzucenia"

Autorka: Elena Ferrante
Tytuł: "Czas porzucenia"
Wydawnictwo Sonia Draga, luty 2020

Uwielbiam Elenę Ferrante, ale jej najnowsza książka, to według mnie całkowita porażka. Zastanawiałam się nawet czy Autorka, gdyby nie nazwisko i ogromna popularność serii o przyjaciółce, w ogóle znalazłaby wydawcę. 
Sama historia nie jest wyszukana: bohaterkę, 38-letnią Olgę, zostawia mąż dla młodszej kochanki. Olga zostaje sama z dwójką dzieci i zupełnie się załamuje. Temat oczywiście uniwersalny, takich historii mamy mnóstwo każdego dnia. Literatura ma tę siłę, że może wciąż na nowo opisywać te same, wspólne dla wielu ludzi wydarzenia z wciąż nowym spojrzeniem, nową świeżością. Niestety Elenie Ferrante się to nie udaje. W powieści banał goni banał, co chwila mamy do czynienia z jakąś wydumaną, nieprawdopodobną sytuacją jak ta, gdy bohaterka zostawia małe dzieci same w nocy w domu i błąka się po oddalonej dzielnicy, której być może mieszka były mąż. 
Zaskakujące jest to, że wszędzie w zasadzie czytałam same pozytywne recenzje. 

Dla mnie osobiście totalne rozczarowanie!

Moja ocena: 2/6