środa, 15 maja 2013

Peter Hessler "Przez drogi i bezdroża. Podróż po nowych Chinach"


Autor: Peter Hessler 
Tytuł: Przez drogi i bezdroża. Podróż po nowych Chinach
Wydawnictwo Czarne Wołowiec 2013 

Przyznaję szczerze, że książka mnie na początku (przez jakieś 100 stron) trochę nudziła. Miałam nawet obawy, że nie dotrę do końca. Na szczęście przezwyciężyłam to zniechęcenie i mogę teraz tylko powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczna Autorowi, że poświęcił tyle czasu i miał tyle wytrwałości, żeby napisać tą książkę. 
Peter Hessler przez wiele lat, pracując jako dziennikarz, mieszkał w Chinach. Stał się świadkiem boomu samochodowego w tym kraju. Przemierzył samotnie chińskie drogi wynajętym samochodem,  poruszając się wzdłuż Chińskiego Muru, a potem szlakiem fabryk i ciekawych prowincji. Cała "wyprawa" była spontaniczna i nie posiadała konkretnego planu. Może za wyjątkiem punktu numer jeden, czyli zrobienia chińskiego prawa jazdy. Autor podróżował zarówno po autostradach jak i małych nieutwardzonych drogach. Początkowo myślałam, że będą to zapiski z życia "samochodowego włóczęgi chińskich dróg", ale na szczęście moje przypuszczenia okazały się błędne. Boom samochodowy jest tylko przyczynkiem do opowiedzenia historii przemian gospodarczych chińskiej wsi i miast. 

Bardzo istotne jest to, że Peter Hessler długo przebywał w Chinach. Miał czas na przyjrzenie się wydarzeniom, zrozumienie ludzi, dostrzeżenie różnych racji. W historii opowiedzianej przez Autora nie ma powierzchowności i prześlizgiwania się po tematach. Na wsi, której przemiany opisane są w książce, Autor wynajmował dom przez kilka lat (zresztą ma go do dzisiaj). Brał czynny udział w życiu mieszkańców, był w bardzo bliskich relacjach z jedną rodziną (min. zaangażował się w wyleczenie chorego dziecka i jego edukację). Ze wszystkimi bohaterami, zaprezentowanymi w książce, Peter Hessler spędzał bardzo dużo czasu: uczestniczył w ważnych rodzinnych wydarzeniach, negocjacjach w sprawie płacy, wyborach do władz miejscowości, był świadkiem ich sukcesów i porażek handlowych. To wszystko sprawia, że potrafi zrozumieć chińską rzeczywistość i motywy kierujące ludźmi. Rozdziały poświęcone przemianie wsi pokazują jak mała, położona z dala od dróg miejscowość staje się w krótkim czasie weekendowych zapleczem Pekinu. Mamy tu historie kilku rodzin, ale też opis systemu przejmowania przez miasta za bezcen terenów wiejskich, kulisy wszechobecnej korupcji, dowiadujemy jak tworzy się siła partii komunistycznej poprzez jej działaczy na najniższym, wiejskim szczeblu oraz jak działa guanxi, czyli sieć wzajemnych powiązań i kontaktów, bez której w Chinach nie da się zrobić nic. Wraz z rozbudową sieci dróg i autostrad zaczęły powstawać też fabryki, zaopatrujące cały świat w chińskie produkty. Specjalne strefy ekonomiczne stały się miejscem migracji ludzi ze wsi. 
Najbardziej w tej książce podoba mi się to, że Autor po prostu uczestniczył w życiu mieszkańców, darzył ich szacunkiem i próbował zrozumieć. Słuchał, potrafił znaleźć wspólny język, zaprzyjaźniał się. Nigdy, w żadnym przypadku nie prezentował postawy wyższości wobec Chińczyków, chociaż większość jego bohaterów to bardzo prości ludzie, często nie potrafiący nawet czytać. Peter Hessler nie pisze też z pozycji człowieka z Zachodu, czyli teoretycznie z "lepszej kultury". Nie moralizuje, nie daje gotowych rozwiązań i nie uważa, że wszystko wie. Ja zwracam na to uwagę, bo często autorzy piszący o kulturach azjatyckim, wypowiadają się o nich ironicznie i z pewnym pobłażaniem. Peter Hessler darzy swoich bohaterów szacunkiem i uznaniem, za trud jaki podejmują, aby dojść do tego co sobie wymarzyli i zaplanowali. Autor obserwował przemiany przez 9 lat - dużo się tego nazbierało. W sam raz na dobrą, ciekawą książkę. Polecam. 

Moja ocena: 5,5/6 

2 komentarze:

  1. Chiny są niesamowitym fenomenem, zwłaszcza a przede wszystkim chińska cywilizacja

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda. Szkoda, że komunistyczna rewolucja kulturowa tyle "wycięła w pień". A dzisiejsze Chiny, to pieniądz, gospodarka i do tego jeszcze gospodarka i pieniądz. Odwiedziłam Chiny około 16 razy, głównie zawodowo i takie właśnie są moje wrażenia. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się pojechać do Chin i powłóczyć się poza utartym szlakiem, czyli po miejscach, gdzie ludzie jeszcze się dziwią jak widzą obcokrajowca.

    OdpowiedzUsuń