czwartek, 27 października 2016

Coffee&Cotton


Jeszcze jedno potwierdzenie tego, że fajne rzeczy w życiu odkrywa się wychodząc ze "strefy komfortu" (nienawidzę tego sformułowania prawie tak silnie jak jeden z moich ulubionych dziennikarzy Wojciech Orliński). Ale jest  w nim to, o co chodzi: gdy człowiek ruszy się poza to co znane, sprawdzone i bezpieczne, świat czeka i stoi otworem. I można trafić np. na Mill 5 w Lowell. Absolutnie magiczne miejsce na 4 piętrze w Cotton Loft. 
Wszystko zaczęło się od tego, że w niedzielę po południu chciałam się wybrać na kawę i oczywiście miałam na myśli znaną i sprawdzoną kawiarnię w Andover. Mój mąż powiedział: okej jedziemy, ale nie do Andover. Jedźmy do Lowell, znajdź coś tam. Do Lowell się nie jeździ (to taki tutejszy smaczek i można to zrozumieć tylko żyjąc tutaj). No więc ja chcę ogłosić, że się jeździ. Do Coffee&Cotton. Pierwsza lepsza kawiarnia, która wyskoczyła w wyszukiwarce, miała dobre opinie i już, pojechaliśmy. Okazało się, że mieści w Loftach na 4 piętrze w towarzystwie sklepu ze starymi książkami, sklepu ze starymi płytami winylowymi, kameralnego kina, kilku zakładów fotograficznych, sklepu mydlanego, szkoły jogi, warsztatu robót ręcznych itp. Całe piętro jest absolutnie magiczne, ewentualnie hipsterskie. Jakby zupełnie wycięte z otoczenia, totalnie NIE amerykańskie. A Coffee&Cotton przebija wszystko: zakamarki z sofami i fotelami, gdzie się można zaszyć i odpłynąć, co dokładnie zrobił nasz syn zasypiając na 3 godziny, pozwalając nam się cieszyć kawą i książkami. 






Lars Saabye Christensen "Beatlesi"

Autor: Lars Saabye Christensen 
Tytuł: "Beatlesi"
Wydawnictwo Literackie, maj 2016 

Lars Saabye Christensen to jeden z moich ulubionych pisarzy. Guru Karla Ove Knausgarda i drugi Norweg, którego absolutnie podziwiam. Po przeczytaniu "Półbrata" i "Odpływu" "Beatlesi" dołączyli oczywiście do listy moich lektur obowiązkowych. 
To opowieść o czwórce przyjaciół dorastających w Oslo w latach 60-tych. Kim, Seb, Ola i Gunnar uwielbiają Beatlesów. Ukazanie się kolejnego albumu jest dla nich największą świętością - przestają się liczyć wszystkie inne rzeczy, pozostaje tylko muzyka i wspólne słuchanie nowości. Magiczne momenty. "Beatlesi" to przede wszystkim historia o dojrzewaniu i przyjaźni. Chłopcy razem chodzą do szkoły, razem spędzają czas, walczą z codziennymi problemami. Początkowo jesteśmy świadkami ich beztroskiej zabawy, przygód, sporów z nauczycielami. Z czasem pojawiają się pierwsze miłości, pierwsze imprezy, pierwsze eksperymenty z alkoholem i narkotykami. Przyjaciele zakładają również zespół, chociaż żaden z nich nie potrafi ani śpiewać, ani grać. Nie mają też instrumentów. Całe ich życie to muzyka i marzenia. Ich naiwność pozwala im się nie przejmować rzeczywistością, która nie zawsze przystaje do wyobrażeń. Doroślejąc, bohaterowie zostają też wciągnięci w bieżącą politykę, która cały czas przewija się w tle powieści: wojna w Wietnamie, socjalizm na świecie. Przychodzi moment, że trzeba się opowiedzieć po którejś ze stron. 
Opasłe dzieło Larsa Saabye Christensena wciąga od pierwszej do ostatniej strony. Powieść jest napisana z ogromnym poczuciem humoru, powodując u czytelnika co chwila wybuchy śmiechu. 
Gorąco polecam!!!

Moja ocena: 6/6

wtorek, 11 października 2016

Vedrana Rudan "Oby cię matka urodziła"

Autor: Vedrana Rudan 
Tytuł: "Oby cię matka urodziła"
Wydawnictwo Drzewo Babel, czerwiec 2016 

W przypadku Verdany Rudan nie może być mowy o prozie subtelności, niedpowiedzeń, nadzwyczajnej delikatności. Autorka podobnie jak w większości swoich powieści wypowiada się boleśnie dosadnie, bez zbędnych ozdobników i trafia w sedno. Dla Vedrany Rudan nie istnieją tematy tabu i świętości, których tykać nie można. Rozprawia się ze wszystkim. Tym razem z rodzicami. Autorka wbrew swoim przekonaniom i wcześniejszym zapewnieniom oddaje matkę do domu opieki. Jest to placówka na bardzo wysokim poziomie, zapewniająca świetną opiekę, tym niemniej dla nikogo nie jest to sytuacja komfortowa. Choroba matki to również powrót do historii dzieciństwa i opresyjnego ojca. Autorka rozważa na ile milcząca obecność jest także udziałem w "zbrodni" i nie zostawia na niemych świadkach suchej nitki. "Oby Cię matka urodziła" to także opowieść o pokonaniu traumy i szczęśliwym życiu. Całość kończy się porażającym finałem. Książka dla tych, którzy nie boją się mocnego języka i cenią nazywanie rzeczy po imieniu. 

Polecam!!!

Moja ocena: 6/6


poniedziałek, 3 października 2016

Karl Ove Knausgard "Moja walka Powieść 4"

Autor: Karl Ove Knausgard
Tytuł: "Moja walka Powieść 4"
Wydawnictwo Literackie, czerwiec 2016 

Karla Ove Knausgarda uwielbiam i czekałam z niecierpliwością na kolejny tom, ale odetchnęłam z ulgą, kiedy wreszcie dobrnęłam do końca czwartej części. Autor oczywiście pisze ciekawie i sprawnie, gładko się to czyta, ale ten tom "Mojej walki" to okres, gdy Karl Ove kończy szkołę i wyrusza na Północ Norwegii pracować jako nauczyciel. Ma 18 lat a jego myśli zaprzątają głównie kobiety i ich fizyczność. Tutaj większość na nieszczęście dla Autora pozostaje tylko sferą marzeń. Realnie przytrafia mu się to, co sporej części nastolatków, czyli imprezy, alkohol w ogromnych ilościach, jakieś skręty, kace, bóle głowy, urwane filmy itd. To wszystko oczywiście życie. Świetnie! No ale ile można o tym czytać. Kilkaset stron o podrywaniu dziewczyn, kolejnych poalkoholowych wymiotach i znowu o dziewczynach i znowu o wódce... ufff... to dla mnie było ciężkie do przebrnięcia. Cieszę się, że z tym tomem się pożegnałam. A przede mną piątka :-)

Moja ocena: 4.5/5