piątek, 22 listopada 2019

Olga Tokarczuk "Prawiek i inne czasy"

Autorka: Olga Tokarczuk 
Tytuł: "Prawiek i inne czasy"
Wydawnictwo Literackie, maj 2015
Czyta: Maja Ostaszewska 

Konsekwentna realizacja postanowień z początku 2019 roku: więcej Olgi Tokarczuk, więcej Wiesława Myśliwskiego. 
Powróciłam do tej powieści po wielu, wielu latach. I przyznaję, że dawno nie czytałam nic tak dołującego. Oczywiście to moje odczucie. Osoby, z którymi rozmawiałam, a które czytały tę książkę, w ogóle nie miały podobnych wrażeń. 

Prawiek to wieś w jakiejś kieleckiej dolinie. Autorka pokazuje losy jej mieszkańców na przestrzeni dziesięcioleci, z głównym naciskiem na rodzinę Niebieskich i Boskich oraz ludzi z nimi związanych. Metaforyczna opowieść o czasie, przemijaniu i zataczaniu koła przez historię. Czas jest jednym ze znaczących, o ile nie najważniejszym bohaterem. Powieść jest poszatkowana, a każdy z rozdziałów skupia się na historii konkretnej osoby, rzeczy, zjawiska lub miejsca i zatytułowany jest wg. stałego schematu: "Czas Pawła", "Czas Misi", "Czas lasu" itd. I ten czas dla wszystkiego i wszystkich się kończy... Codzienne ludzkie troski i radości z jednej strony zestawione z wielką historią z drugiej strony. "Bajkowy" świat lasu, sąsiedzkiego życia, wsi przeciwstawiony brutalnym, boleśnie realnym obrazom wojny: mordowaniu i wywożeniu sąsiadów Żydów, gwałtom niemieckich i rosyjskich żołnierzy. Powieść Olgi Tokarczuk zahacza o pierwszą wojnę światową, a kończy się w czasach PRL. Jej "bajkowość" zmniejsza się wraz z postępem akcji, aż w końcu znika. Może to wyraz zmieniającego się ducha epoki w Polsce, albo też dorastania. Jest taka scena, gdy dorosła córka Pawła Boskiego, Adelka przyjeżdża do Prawieku po wielu latach, odwiedzić samotnego ojca. Spodziewa się zastać dom swojego dzieciństwa, a widzi zdziwaczałego tatę, rozpadający się i zaniedbany budynek i uderzającą oczywistość, że nikt na nią nie czeka i nic tu po niej. Jesteśmy też oczywiście świadkami miłości: scen w wiosennym ciepłym lesie, gdy młodzi kradną sobie pocałunki, jeszcze niepewni czy rodzice zaaprobują ślub, a potem przychodzi radość i nadzieja, a jeszcze później widzimy jak życie mieli ten związek swoimi bezlitosnymi trybami: są i zdrady, i pretensje, i wódka, i osobne łóżka. I gdy przemijają kolejni bohaterowie, pojawia się na kartkach książki to gorzkie, bolesne przeświadczenie, że starość niczego nie wyjaśnia. Nic nie jest bardziej klarowne, niż było, oświecenia nie będzie.   

Piękna i mądra książka. 
Ale tak jak pisałam wcześniej: ogromnie smutna i dołująca. 


Moja ocena: 6/6

środa, 13 listopada 2019

Fiodor Dostojewski "Idiota"


Autor: Fiodor Dostojewski
Tytuł: "Idiota"
Czyta: Jacek Rozenek 

27 godzin 39 minut pełnego zachwytu!
Dobrze było poczekać 20-25 lat, żeby zapoznać się z tą klasyką literatury. Myślę, że gdybym była zmuszona do lektury tego dzieła w liceum, poszłoby w kąt nieprzeczytane, albo co najmniej obdarzone nienawiścią. Do wszystkiego najwyraźniej trzeba dojrzeć! Nie mówiąc już o moim rosnącym uwielbieniu dla dobrze czytanych audiobooków. Interpretacja Jacka Rozenka jest po prostu mistrzowska!!! W natłoku postaci dokładnie wiadomo czyim głosem mówi teraz lektor, zanim jeszcze dowiemy się tego z treści. Absolutna rewelacja! 
Tytułowy Idiota, to książę Lew Myszkin, który zupełnie bez niczego przyjeżdża do Rosji, by przejąć odziedziczony majątek. Na swój przydomek zasłużył, bo jest człowiekiem nad wyraz uczciwym, honorowym, wierzącym w dobroć i szczerość innych. Nigdy nie zakłada, że ludzie mogą mieć paskudne zamiary, działać interesownie, wyrachowanie i podstępnie. Ufa wszystkim bezgranicznie i wybacza każdą podłość. Stąd powszechnie jest traktowany jako nieszkodliwy, naiwny głupek. Dostojewski pyta czy ktoś taki może przetrwać w bezwzględnym świecie intryg, plotek, kłamstw i naciągaczy. I niestety odpowiedź nie jest optymistyczna. "Idiota" to także historia miłości bohatera do dwóch skrajnie różnych kobiet: Nastazji Filipownej i Agłai Iwanownej. Płomienny romans z zaskakującymi zwrotami akcji. Głębia, wykreowanych przez Autora postaci, zmusza do pokłonu przed jego talentem. Każdy z bohaterów jest wielowymiarowy, szeroko nakreślony, znamy jego przekonania,  słabości, upodobania. Zabrałam się za "Idiotę", bo miałam potrzebę powieści wielkiej, wszechogarniającej, dokumentnie wciągającej. I był to wybór najlepszy z możliwych!

Gorąco polecam!

Moja ocena: 6/6

piątek, 1 listopada 2019

Wiesław Myśliwski "Traktat o łuskaniu fasoli "

Autor: Wiesław Myśliwski
Tytuł: "Traktat o łuskaniu fasoli"
Wydawnictwo Znak, maj 2006

Więcej Wiesława Myśliwskiego i więcej Olgi Tokarczuk. 
Czyż to nie były wspaniałe postanowienia na ten rok? 
Bardzo się cieszę, że ta książka czekała na mnie aż do teraz. W 2007 roku, kiedy zdobyła Nike, odrzuciły mnie od niej opisy pt.: "filozoficzny (!) monolog (!) jednego (!) bohatera". I dobrze!!! Prawdopodobnie prześlizgnęłabym się po niej, żeby na szybko sprawdzić, czym się wszyscy ekscytują i za co te nagrody. Nie sądzę, że zachwyciłaby mnie wtedy tak, jak zachwyca teraz. Wiek jednak czasami ma znaczenie. 
Do mężczyzny, żyjącego w wypoczynkowej miejscowości nad jeziorem, przychodzi nieznajomy kupić fasolę. Pora jest co najmniej niespodziewana: po sezonie, nie za dużo obcych kręci się w okolicy. Bohater powieści zaprasza go do siebie i razem siadają do łuskania fasoli, tworząc tym samym doskonałą atmosferę do zwierzeń z całego życia. Płynie ciepła, szczera, filozoficzna i bardzo mądra w swojej prostocie opowieść o trudnym dzieciństwie, wojnie, szkole dla chłopców, budowie nowego powojennego ładu, grze na saksofonie, pobliskich grobach. Czasami obcej osobie łatwiej jest wyznać swoje życie. A niektóre prawdy są uniwersalne dla wszystkich. Najpiękniejsze w prozie Myśliwskiego jest to, że te słowa płyną, porywają czytelnika, a do tego nie są górnolotne i "naukowe". Autor udowadnia, że najbardziej skomplikowane aspekty ludzkiej egzystencji można opisać w prosty sposób, nie ujmując nic wadze opisywanych wydarzeń. 

Wspaniała lektura!

Gorąco polecam!

Moja ocena: 6/6

"Wolność, już w samym słowie, można powiedzieć, kryje się jej zaprzeczenie. Podobnie jak w najpiękniejszym złudzeniu tli się rozpacz. Bo jeśli rozumieć wolność od wszystkich przymusów, to również od siebie. Przecież człowiek sam dla siebie jest najbardziej dokuczliwym przymusem. Często trudnym do zniesienia. I niektórzy nie są w stanie siebie znieść."