poniedziałek, 17 czerwca 2013

Mateusz Marczewski "Niewidzialni"

Autor: Mateusz Marczewski
Tytuł: Niewidzialni
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2012
"Nikt poważnie nie traktował faktu, że Australia już wówczas, w chwili przypłynięcia pierwszej flotylli, należała do ludzi, którzy żyli na niej przez tysiąclecia, którzy reprezentowali setki narodów, mówili własnymi językami i żyli w swoim własnym kraju."
Wyobraźmy sobie, że mamy swój własny dom, dziedziczony z pokolenia na pokolenie. Pewnego dnia siłą wdzierają się do niego jacyś obcy ludzie, zajmują salon, dużą sypialnię, łazienkę i kuchnię, nas wpychają w jakiś kąt - najmniej wygodny. Potem zaczynają wprowadzać własne zwyczaje - podobno lepsze i bardziej cywilizowane, a nas chcą zachęcić/zmusić do ich przejęcia, chociaż my tych nowych zasad nie rozumiemy, nie wiemy czemu służą, od wielu pokoleń żyliśmy dobrze, spokojnie u siebie i wszystko było w porządku. Gdy nie da się nas wykurzyć z tego najmniej wygodnego miejsca w domu, gdy nasze znudzenie, rezygnacja i brak sensu decydują o całym naszym byciu, to może trzeba nas przekupić,... czymś darmowym, albo zasiłkami...
Ci zahukani w domowym kącie to Aborygeni w swojej ojczyźnie Australii, goście których nikt nie zapraszał to oczywiście biała "cywilizacja".
Pycha przyjezdnych i bezsilność miejscowych. Porażka "człowieczeństwa i cywilizacji" reprezentowanych przez białych.
Mateusz Marczewski świetnym, plastycznym językiem opowiada "historie australijskie". I nie ma w jego książce oburzenia, są tylko fakty. Fakty, które powodują, że czuję wstyd z powodu bycia częścią tej "białej, zachodniej cywilizacji", roszczącej sobie prawa do wprowadzania własnych porządków w każdym miejscu na świecie.
"To trudne do wyjaśnienia. Nie ma już w nich doskonałych myśliwych, są nieudolni obywatele dużego kraju. Coś w nich zgasło, zatonęło wraz z utratą wiary w przyszłość, bo tę właśnie wiarę stracili. Więc są miękcy, senni, jakby ich rola się zakończyła, a żadna nowa nie została jeszcze odgórnym nakazem nadana."
Niechlubne karty historii Australii to min.: zabieranie dzieci z mieszanych związków i umieszczanie ich w domach dziecka lub rodzinach zastępczych, próby pozbycia się Aborygenów poprzez dostarczanie zatrutego pożywienia, bestialskie zabijanie i wiele, wiele innych, o których pisze Autor. Ale najgorsze to chyba spowodowanie utraty wiary w przyszłość, a co za tym idzie niechęć do wyjścia z marazmu i poprawy własnego losu.
Lektura trudna, ale i piękna. Zachęcam!
Moja ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz