Autor: Peter Stjernstrom
Tytuł: "Najlepsza książka na świecie"
Wydawnictwo Świat Książki, styczeń 2016
Z dedykacją dla Ani z Wydawnictwa pewnego :-)
Czyli o "skomplikowanej reorganizacji z powodu wcześniejszych sukcesów".
Z dedykacją dla Ani z Wydawnictwa pewnego :-)
Czyli o "skomplikowanej reorganizacji z powodu wcześniejszych sukcesów".
Jeśli ktoś myśli, że pisanie książek, rynek wydawniczy i ogólnie cały proces przekazania pomysłu pisarza do ostatecznego odbiorcy, czyli czytelnika, mają coś wspólnego z mistyką, uniesieniami być może właściwymi literaturze, czy też czymś wyższym i tajemniczym, w każdym razie, że są przynajmniej troszeczkę oderwane od brutalnej rzeczywistości, praw ekonomii, marketingu, cynizmu silniejszych graczy, to cóż... zaśmiejmy się głośno w tym momencie.
A jeżeli śmiechu mało, to zdecydowanie polecam "Najlepszą książkę na świecie", która barwnie opisuje zmaganie wydawnictwa z pisarzem i pisarza z wydawnictwem. Przepis na sukces jest prosty: trzeba napisać najlepszą książkę na świecie, która zasłużyłaby na to miano najlepiej w kilku kategoriach. Problemem może być tylko to, że dwie osoby wpadają na ten sam pomysł w tym samym momencie. Do boju rusza podupadły już nieco pisarz, który fantastycznie pisze, ale trzeźwość, to jego ostatnia cecha charakterystyczna oraz młody poeta, kochający świat i emanujący miłością do całego otoczenia.
W wyścigu o termin liczy się każda godzina i wygląda na to, że wszystkie zagrania są dozwolone.
Peter Stjernstrom zabawnie opisuje wydawniczy światek i rządzące nim prawa, dostarczając czytelnikowi fantastycznej rozrywki. A że jest szczególnie złośliwy, to tym bardziej zyskał moją sympatię :-)
Poniższy cytat tylko ułamek "złośliwych" możliwości Autora. Tekst dotyczy wydanej przez konkurencyjne wydawnictwo jakiejś przykładowej zagranicznej pozycji:
"Jeśli sprzedaż jest słaba, trzeba szybko wystąpić z komentarzem: Odmówiliśmy wydania tej pozycji. Nasz recenzent stwierdził, że nie ma ona żadnego potencjału handlowego. Jeśli zaś sprzedaje się dobrze, trzeba wybrać inne argumenty: Oczywiście, że my też dostaliśmy maszynopis. Jako pierwsi, jak zwykle. Niestety przechodziliśmy właśnie wtedy skomplikowaną reorganizację z powodu wcześniejszych sukcesów. No i akurat ta sprawa umknęła naszej uwadze. Ale jako pierwsi złożyliśmy autorowi gratulacje".
Polecam!!!
Moja ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz