Autor: Galbraith Robert (J. K. Rowling)
Tytuł: "Wołanie kukułki"
Wydawnictwo Dolnośląskie, grudzień 2013
Po kryminały sięgam niezwykle rzadko. Ten mnie skusił, bo napisała go J.K. Rowling (aczkolwiek pod pseudonimem Galbraith Rober), czyli autorka Harrego Pottera. Jej książka dla dorosłych "Trafny wybór" okazała się świetną lekturą, więc zachęcona tym faktem zdecydowałam zagłębić się w kryminalne zagadki "Wołania kukułki". No i przyznaję, że się nie zawiodłam. Jeżeli od lektury oczekujemy, że będzie interesująca, wciągająca, niebanalna, dobrze napisana i pozwoli nam miło, relaksująco spędzić czas, to kryminał J.K. Rowling świetnie spełnia te rolę.
Wszystko zaczyna się od tego, że na ulicy przed apartamentowcem ląduje ciało modelki i celebrytki Luli Landry. Policja przeprowadza postępowanie i dochodzi do wniosku, że Lula popełniła samobójstwo.Ta wersja wydarzeń nie przekonuje jednak jej brata Johna Bristowa, który zgłasza się do biura prywatnego detektywa z prośbą o przeprowadznie niezależnego śledztwa. Cormoran Strike to wielki włochaty mężczyzna, który kiedyś był na wojnie w Afganistanie i pamiątką po tym wydarzeniu jest proteza nogi, nieustannie mu zresztą przeszkadzająca. Jego kariera detektywa nie opływa póki co w spektakularne sukcesy. Gdy go poznajemy, tonie w długach, unika telefonów od wierzycieli i nie do końca ma pomysł na własne życie. Rozstał się z wieloletnią partnerką i jego miejscem zamieszkania jest biuro. Klient w postaci bogatego Johna Bristowa jest więc dla Cormorana podarunkiem od losu. Dzień, w którym w biurze pojawił się brat zmarłej modelki, był pierwszym dniem pracy Robin, asystentki Cormorana. Stawiła się tam jako pracownica agencji pracy tymczasowej i miała zostać przez tydzień. Rozpoczyna się prywatne śledztwo: Cormoran rozmawia ze wszystkimi osobami, które miały kontakt z Lulą w ostatnich dniach, niczego nie przyjmuje na wiarę, drobiazgowo sprawdza każdą informację i wszystkie detale, wielokrotnie wraca do tych samych miejsc. Kryminał obfituje w mnóstwo szczegółów, z których każdy ma znaczenie dla rozwiązania zagadki śmierci Luli, a my jako czytelnicy nie do końca wiemy, do czego detektyw zmierza. Ale najważniejsze jest to, że od książki nie można się oderwać. Nie wiem jaki jest typowy detektyw w kryminałach, bo jak wspomniałam, sięgam po nie niezwykle rzadko. Przyznaję jednak, że odczuwałam w stosunku do Cormorana z "Wołania kukułki" pewną niechęć od samego początku. A potem za każdym razem, gdy wydawało mi się, że już być może jest trochę mniej gburowaty i powoli zaczynałam go lubić, to wyskakiwał z takim tekstem, że moje odczucia wobec niego znowu pokrywał lód. Tak naprawdę polubiłam go dopiero w jednej z ostatnich scen, w której to występuje zielona sukienka. Więcej nie mogę powiedzieć, żeby nie zdradzać fabuły.
Polecam!
Moja ocena: 5/6
Po kryminały sięgam niezwykle rzadko. Ten mnie skusił, bo napisała go J.K. Rowling (aczkolwiek pod pseudonimem Galbraith Rober), czyli autorka Harrego Pottera. Jej książka dla dorosłych "Trafny wybór" okazała się świetną lekturą, więc zachęcona tym faktem zdecydowałam zagłębić się w kryminalne zagadki "Wołania kukułki". No i przyznaję, że się nie zawiodłam. Jeżeli od lektury oczekujemy, że będzie interesująca, wciągająca, niebanalna, dobrze napisana i pozwoli nam miło, relaksująco spędzić czas, to kryminał J.K. Rowling świetnie spełnia te rolę.
Wszystko zaczyna się od tego, że na ulicy przed apartamentowcem ląduje ciało modelki i celebrytki Luli Landry. Policja przeprowadza postępowanie i dochodzi do wniosku, że Lula popełniła samobójstwo.Ta wersja wydarzeń nie przekonuje jednak jej brata Johna Bristowa, który zgłasza się do biura prywatnego detektywa z prośbą o przeprowadznie niezależnego śledztwa. Cormoran Strike to wielki włochaty mężczyzna, który kiedyś był na wojnie w Afganistanie i pamiątką po tym wydarzeniu jest proteza nogi, nieustannie mu zresztą przeszkadzająca. Jego kariera detektywa nie opływa póki co w spektakularne sukcesy. Gdy go poznajemy, tonie w długach, unika telefonów od wierzycieli i nie do końca ma pomysł na własne życie. Rozstał się z wieloletnią partnerką i jego miejscem zamieszkania jest biuro. Klient w postaci bogatego Johna Bristowa jest więc dla Cormorana podarunkiem od losu. Dzień, w którym w biurze pojawił się brat zmarłej modelki, był pierwszym dniem pracy Robin, asystentki Cormorana. Stawiła się tam jako pracownica agencji pracy tymczasowej i miała zostać przez tydzień. Rozpoczyna się prywatne śledztwo: Cormoran rozmawia ze wszystkimi osobami, które miały kontakt z Lulą w ostatnich dniach, niczego nie przyjmuje na wiarę, drobiazgowo sprawdza każdą informację i wszystkie detale, wielokrotnie wraca do tych samych miejsc. Kryminał obfituje w mnóstwo szczegółów, z których każdy ma znaczenie dla rozwiązania zagadki śmierci Luli, a my jako czytelnicy nie do końca wiemy, do czego detektyw zmierza. Ale najważniejsze jest to, że od książki nie można się oderwać. Nie wiem jaki jest typowy detektyw w kryminałach, bo jak wspomniałam, sięgam po nie niezwykle rzadko. Przyznaję jednak, że odczuwałam w stosunku do Cormorana z "Wołania kukułki" pewną niechęć od samego początku. A potem za każdym razem, gdy wydawało mi się, że już być może jest trochę mniej gburowaty i powoli zaczynałam go lubić, to wyskakiwał z takim tekstem, że moje odczucia wobec niego znowu pokrywał lód. Tak naprawdę polubiłam go dopiero w jednej z ostatnich scen, w której to występuje zielona sukienka. Więcej nie mogę powiedzieć, żeby nie zdradzać fabuły.
Polecam!
Moja ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz