poniedziałek, 2 września 2019

Olga Wiechnik "Posełki. Osiem pierwszych kobiet "


Autorka: Olga Wiechnik 
Tytuł: "Posełki. Osiem pierwszych kobiet"
Wydawnictwo Poznańskie, kwiecień 2019

Bez zbędnych wstępów i subtelności: pozycja obowiązkowa! A lekturę polecam szczególnie trzem grupom kobiet: 

1. Tym, które uważają, że wszystko zawdzięczają sobie. (Pomijam już nawet takie kwestie, jak szczęście, bądź nieszczęście urodzenia się w konkretnej rodzinie; urodzenia się zdrowym czy chorym itd.). Ale czy naprawdę ambicja i ciężka praca wystarczyłby, gdyby ktoś kiedyś (czytaj inne kobiety) nie zawalczył o prawo do edukacji, o bierne i czynne prawa wyborcze kobiet, o prawo do wyboru męża i prawo do rozwodu, o prawo do decydowania o własnym, odziedziczonym po rodzicach majątku, o prawo do pracy zawodowej i do samodzielnego dysponowania własnymi, zarobionymi (!) w tej pracy pieniędzmi, o prawo do decydowania o przyszłości dzieci itd. itd. 
2. Tym, które uważają, że walkę o prawa kobiet można odłożyć na później, bo kiedyś przyjdzie czas, gdy politycy sami z siebie wykrzykną: "dobra kobiety - teraz to już naprawdę wy" i polecą z listą wszystkich kobiecych postulatów, potem uchwali się szybko niezbędne prawo, aby postulowane kwestie wprowadzić w życie i będziemy mieć równość. Brzmi fajnie? Tak, tak... też się uśmiałam! 100 lat temu mieliśmy dokładnie te same problemy, które obecne są w życiu publicznym dzisiaj: spychanie kobiet na ostatnie miejsca na listach wyborczych, obiecywanie na odczepne (np. wtedy większej niezależności kółek kobiecych w ramach komitetów wyborczych), odkładanie kwestii aborcji na potem, bo ważniejsze było układanie się z Kościołem. 

3. Tym, które co prawda popierają prawa kobiet, ale fuj - feministkami to na pewno nie są i nigdy nie będą (jakby popieranie postulatów bycia traktowaną jak człowiek po prostu ,było obraźliwe). Kobiety 100 lat spotykały się z tym samym. Słowo "emancypantka" było obraźliwe: no bo co robią emancypantki?Wiadomo: latają po mieście bez sensu, agitują, rozdają ulotki, organizują edukację, a więc uświadomienie, zamiast siedzieć przy mężu i pokornie się przyglądać, jak trwoni odziedziczony majątek, a potem rozwodzi się z żoną, która dłużej do niczego nie jest mu potrzebna. (historia np.  Gabrieli Balickiej, chociaż ona akurat bierna nie była). 

O pierwszych posełkach tak naprawdę nie wiemy dużo. Nie zachowało się zbyt wiele materiałów i dokumentacji.  Całe szczęście, że parlamentarzystka Zofia Moraczewska (żona polskiego premiera Jędrzeja Moraczewskiego) postanowiła przerwać tak typowo kobiece niechwalenie się własną pracą i sukcesami i zaczęła pisać dzienniki, z których możemy się dowiedzieć o tym, o jakie sprawy walczyły pierwsze polskie polityczki. 

A poniżej kilka cytatów z książki. Gdyby usunąć daty, a w miejsce organizacji kobiecych wstawić nazwę jakiejś współczesnej, naprawdę w wielu miejscach można by się zastanawiać czy czytamy o wydarzeniach sprzed 100 lat, czy może wczorajsze wiadomości. 

"Posłowie dużo chętniej debatują o minionej wojnie niż o przyszłości nauki. A jeśli już koniecznie muszą o nauce, to też najlepiej w kontekście przeszłości - karania nauczycieli, którzy sprzeniewierzyli się przeszłości przez uczestnictwo w rusyfikacji i germanizacji."

"To, co nie udaje się austriackiemu zaborcy, próbuje zrobić też polski Kościół. Ligawki (kobiety z Ligi Kobiet) domagają się niepodległości nie tylko tylko dla Polski, ale też dla siebie. A mówienie o prawach politycznych dla kobiet to zdaniem kleru "zagrożenie dla porządku społecznego. W maju 1917 roku Episkopat wydaje list pasterski. Wierni dowiadują się z niego, że Liga Kobiet to zło wcielone, zagrożenie dla Kościoła i Narodu. Pobożni mężowie i mądrzy duchowni powinni jak najszybciej skłonić podlegające im kobiety do wystąpienia z Ligi. Jeśli już muszą coś robić, niech zapiszą się do Związku Niewiast Katolickich albo innej organizacji, zajmującej się starą, dobrą, nieszkodliwą filantropią. Ale niech na miłość boską, nie bawią się w politykę."

"Prace nad zmianą dyskryminujących przepisów rozpoczęto jeszcze w 1919 roku, ale Komisja Kodyfikacyjna wciąż natrafi ana rozmaite trudności i pracy nie kończy. Usunięcie wszystkich przepisów, które - teraz już wbrew konstytucji - nie traktują kobiety jako równej wobec prawa, wymaga strasznie dużo roboty, żalą się posłowie, a przecież tyle jest pilniejszych spraw do załatwienia. 
- Nie chciałyśmy dla siebie żadnych przywilejów, chciałyśmy dla siebie tylko tych praw, które są prawami ludzi w ogóle - mów spokojnie posełka Balicka. - Kwestia kobieca jest kwestią mało interesującą społeczeństwo polskie, kobiety muszą się dopominać same o swoje prawa. Zdawałoby się, że otwieramy drzwi otwarte. Są one jednak zaledwie uchylone. Musimy otworzyć je własnym wysiłkiem - wysiłkiem, który nas jednak nie przerasta - zapewnia kolegów posłów."

"Władze związku rozsyłają ankiety do lokalnych oddziałów, zbierają informacje o życiu kobiet w różnych zakątkach kraju. Przekonują, że szczególnie na prowincji mówienie o prawach kobiet napotyka opór. "Wbrew logice faktów, jednym z zagadnień, które najmniej interesują świat kobiecy, jest właśnie kobieta.
Zofia zastanawia się, co jest tego przyczyną. Może naiwna, nieprzemyślana obawa zasłużenia na nazwę emancypantek - może chęć pokazania otoczeniu, że kobiety nie uważają swoich praw bynajmniej za najważniejsze." 

"Endecka Gazeta Warszawska w sprawie praw wyborczych kobiet najpierw długo milczy. Jako pierwszy komentarz - po kilku tygodniach od powstania nowego państwa - drukuje list zaniepokojonej czytelniczki. "Nie czas teraz na kobiecą kampanię, gdy kraj w ogniu, gdy granice - mało powiedzieć zagrożone, bo zajęte przez wrogów, gdy trzeba nam ludzi o tęgich głowach, żelaznej woli i nie lada wyrobieniu politycznym i społecznym, by kraj wyprowadzić z zamętu. Zaniepokojona czytelniczka tłumaczy też, kiedy przyjdzie na to czas: gdy wszystkie inne problemy państwa zostaną już rozwiązane, gdy każdy robotnik będzie miał pracę, a chłop zapewniony byt - wtedy może się ewentualnie kobieta upomnieć o swoje prawa."


Polecam!!!
Moja ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz