czwartek, 19 września 2013

Dodie Smith "Zdobywam zamek"

 
Autor: Dodie Smith 
Tytuł: "Zdobywam zamek"
Wydawnictwo Świat Książki, sierpień 2013 

Uśmiech wzruszenia, magia, ciepło na sercu i ta niepewność: czy czytać teraz, już, natychmiast, czy jednak zmusić się i zacząć robić coś innego, żeby lekturę odłożyć na potem i żeby coś jeszcze zostało do przeczytania. Sama nie wiem co lepsze. Ja chłonęłam małymi kawałkami, bo moje lekcje i ogromne prace domowe z duńskiego, skutecznie pozbawiały mnie wolnych chwil. Ale dzięki temu miałam czas na delektowanie się. Przyjemność, jaką daje każda strona książki "Zdobywam zamek", może być porównana tylko z filiżanką espresso, zdobytą w miejscu, gdy w zasięgu 100 km można dostać wyłącznie rozpuszczalną. Niewyobrażalna uczta dla duszy. Piękny, wzruszający, zabawny język, fantastyczna narratorka.
Cassandra mieszka wraz ze swoją dosyć dziwną rodziną w wydzierżawionym zamku. Ta szczególnie wrażliwa, błyskotliwa i oczytana nastolatka marzy o zostaniu pisarką i prowadzi pamiętnik. To właśnie z jej codziennych zapisków poznajemy losy rodziny Mortimerów, który łatwy nie jest. Bohaterowie żyją w skrajnej biedzie, sprzedali już wszystkie cenne rzeczy, nie mają co jeść, w zamku jest zimno, nie mają żadnych źródeł potencjalnego dochodu, czynsz pozostaje niezapłacony od wielu miesięcy. Ojciec Cassandry napisał kiedyś powieść i stał się sławny, potem spotkała go niemoc twórcza i od wielu lat przesiaduje całymi dniami w wartowni zamku, żeby znaleźć natchnienie. Rose, starsza siostra narratorki, zrobiłaby wszystko, żeby wyrwać się z biedy. Młodszy brat Thomas jeszcze chodzi do szkoły. Matka dzieci nie żyje, a w  zamku mieszka dodatkowo Topaz, druga żona ojca, modelka malarzy i Stephen - syn służącej,  zakochany w Cassandrze. Sytuacja rodziny odmienia się diametralnie, gdy do wsi przybywa dwóch Amerykanów, spadkobierców pobliskiej rezydencji i otacza opieką Mortimerów oraz zamek. Rodzina, która do tej pory żyła w biedzie, zaczyna doświadczać luksusu. Cassandra opisuje wszystko barwnym i dowcipnym językiem. Pisząc, analizuje własne uczucia, i te które chciałaby żywić (albo wydaje jej się, że powinna żywić), i te prawdziwe, nawet jeżeli ją samą często zawstydzają. Stara się być uczciwa wobec siebie, przez niektórych nazywana jest "rozmyślnie naiwną". 
Cudowna opowieść z wartką, wciągającą akcją, otulona oparami magii. Może to będzie "dramatycznie wystylizowane", gdy to powiem, ale "Zdobywam zamek", to książka wywołująca tak serdeczne uczucia, że chce się ją przytulić do serca. Dobrze, że po 65 lat od napisania została przełożona na polski. A za polecenie lektury dziękuję Miastu Książek.

Moja ocena: 6/6







2 komentarze:

  1. U mnie ta książka już od jakiegoś czasu czeka na przeczytanie. Podejrzewam, że mi się bardzo spodoba, więc odłożyłam ją na przerwę świąteczną - kiedy naprawdę będę mogła się nią delektować. // Zastanawiam się, czy nie ciekawiej byłoby to przeczytać w oryginale... No, ale nic. Skoro już polską wersję mam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam oryginału, więc nie mogę porównać. Ale osobiście uważam polską wersję za świetną!!!

    OdpowiedzUsuń