Autor: Karl Ove Knausgård
Tytuł: Moja walka" Tom 3
Wydawnictwo Literackie, Listopad 2015
No i w końcu jest: wyczekiwana z niecierpliwością, nowiutka, przybyła do mnie w formie niespodzianki, hipnotyzująca, wciągająca i przerażająca autobiograficzna opowieść o codzienności norweskiego pisarza, mieszkającego w Szwecji, Karla Ove Knausgårda.
W tej części poznajemy najwcześniejsze dzieciństwo Autora. Świetnie się czyta o tych momentach dziecięcej beztroski, gdy granie w piłkę, bieganie po lesie, pływanie, jazda na łyżwach, sankach, nartach czy rowerze są samą radością, a dzieciaki zatracone w zabawie zapominają się stawić punktualnie na kolację do domu. Czasy bez komputerów, gdy dzieci jeszcze chodziły z kluczami na szyi, a jedynym marzeniem było wyjście na dwór. Można było iść odwiedzić kolegów, poskakać w kałużach, pobiec na wysypisko śmieci, pozbierać i oddać do skupu butelki, popływać łodzią, czy podokuczać dziewczynom. To też czas pierwszych szkolnych miłości i "chodzenia" razem.
A z drugiej strony opresyjny ojciec Pisarza. W całej książce czuje się strach małego Karla Ove przed tym człowiekiem. Jak to jest prosto, a zarazem świetnie napisane! Paraliżujący strach dziecka przed przyznaniem się ojcu, że się zgubiło jedną skarpetkę. Kara za zjedzenie dwóch jabłek w ciągu dnia (bo wszechwładny ojciec ustalił limit na jedno). Zakaz samodzielnego brania jedzenia, nawet kromki chleba, bo przecież dzieci mogą nabrudzić. Zakaz, zakaz, zakaz... ma być cisza, spokój i porządek. Mały Karl Ove tak się bał ojca, że nie był w stanie się przyznać, że nie potrafi otworzyć sobie drzwi kluczem noszonym na szyi. Autor nienawidził ojca z całego serca i trudno się dziwić, jak się czyta tę książkę. Całe dzieciństwo Karla Ove było próbą ukrycia się przed despotycznym tatą i niezrobienia czegoś niewłaściwego. I nie ma w tej powieści jednej sytuacji, kiedy by ojciec uwierzył własnemu synowi. Zawsze daje wiarę innym, albo swoim własnym wymysłom. Scena, gdy mały Karl Ove przynosi do domu cukierki, kupione za zarobione pieniądze rozdziera serce. Ojciec twierdzi, że środki na pewno zostały ukradzione i każe wyrzucić wszystkie słodycze do kosza. Tragedią dziecka jest to, że były to cukierki wspólne jego i kilku kolegów. Więc wstyd przed nimi. Ale argumentów Karla Ove nikt nie słucha. Autor pisze, że jego największym wyzwaniem w życiu stało się to, aby jego dzieci się go nie bały. I cieszy się, że udało się to spełnić. I jeszcze raz się zachwycę: jak to jest świetnie napisane! Czuje się te tragedie małego dziecka. Tak ważne w tamtym momencie. I widać niezrozumienie dorosłych dla podstawowych kwestii dzieciństwa. Przykładem jest kupienie chłopakowi czepka w kwiatki!!! Jak można? Opresyjny ojciec to znaczna część dzieciństwa Autora. Ale Karl Ove pisze też o sobie jako o klasowym kujonie, niezbyt lubianym przez kolegów, o sobie jako o mazgaju i maminsynku, o wspaniałej i kochającej mamie. A wszystko to oddane w najdrobniejszych szczegółach, jakby wydarzyło się dopiero wczoraj.
Fantastyczna lektura!!!
Polecam i oczywiście czekam na kolejne części!
Moja ocena: 6/6
Jeszcze link do recenzji Krzysztofa Vargi:
"Moja walka. Księga 3": Knausgard - żałosna oferma, która nami manipuluje. I wygrywa.
W tej części poznajemy najwcześniejsze dzieciństwo Autora. Świetnie się czyta o tych momentach dziecięcej beztroski, gdy granie w piłkę, bieganie po lesie, pływanie, jazda na łyżwach, sankach, nartach czy rowerze są samą radością, a dzieciaki zatracone w zabawie zapominają się stawić punktualnie na kolację do domu. Czasy bez komputerów, gdy dzieci jeszcze chodziły z kluczami na szyi, a jedynym marzeniem było wyjście na dwór. Można było iść odwiedzić kolegów, poskakać w kałużach, pobiec na wysypisko śmieci, pozbierać i oddać do skupu butelki, popływać łodzią, czy podokuczać dziewczynom. To też czas pierwszych szkolnych miłości i "chodzenia" razem.
Tom 1 |
Tom 2 |
Fantastyczna lektura!!!
Polecam i oczywiście czekam na kolejne części!
Moja ocena: 6/6
Jeszcze link do recenzji Krzysztofa Vargi:
"Moja walka. Księga 3": Knausgard - żałosna oferma, która nami manipuluje. I wygrywa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz