poniedziałek, 26 grudnia 2016

Sarah Waters "Ktoś we mnie"

Autor: Sarah Waters 
Tytuł: "Ktoś we mnie" 
Prószyński Media, sierpień 2016 

Uwielbiam być bez reszty wciągnięta w lekturę, absolutnie i w każdej w wolnej chwili. To właśnie gwarantuje jedna z moich ulubionych Autorek: Sarah Waters. 
Lata powojenne to czas wielkich zmian społecznych. Upadają stare ziemiańskie rody, ludzie do tej pory od nich zależni, nie muszą już pozostawać na służbie, znajdują zatrudnienie w rozwijającym się przemyśle. Postęp społeczny to także lepsze warunki życia pod względem dostępu do służby zdrowia i przyzwoitych mieszkań komunalnych. Wraz z doktorem Faradayem wkraczamy w życie zubożałej arystokratycznej rodziny Ayresów. Upadający dwór, w którym mieszkają, dosłownie wysysa z nich życie. Dawniej był piękny i okazały, teraz popada w coraz większą ruinę, a jego mieszkańcy ze wszystkich sił starają się do tego nie dopuścić. Finanse rodziny są w opłakanym stanie, nie mogą sobie pozwolić na zbyt wiele służby, zresztą nikt za bardzo nie garnie się do pracy u nich. W dworze dzieją się "dziwne rzeczy", których pochodzenie trudno określić. Losy doktora (wywodzącego z rodziny sklepikarzy) zupełnie nieoczekiwanie splatają się z historią rodziny. Opisując ich relacje Autorka świetnie nakreśla klasy społeczne i różnice między nimi. Pokazuje paradoksy arystokratycznego stylu życia i mentalności tej klasy społecznej. Świetnie to widać, gdy podupadający, biedny, niemogący związać końca z końcem panicz Rod krzyczy do doktora, pochodzącego się z niższej warstwy, który swoją pozycję zawdzięcza własnej pracy i ogromnym wyrzeczeniom rodziców: "pan jest nikim". Dom wali się na głowę, mieszkańców nie stać nawet na artykuły spożywcze, ale "nie spuszczają z tonu" i zdają się nie zauważać nowych czasów: służące nadal chodzą w staromodnych czepkach, prawdę o rodzinie jest głęboko ukrywana i lęk przed tym, co powiedzą sąsiedzi nadal odgrywa ogromną rolę. 
Sarah Waters pokazuje ten odchodzący stary świat i wkradający się na jego miejsce nowy porządek. Jednocześnie trzyma czytelnika w napięciu przez całą książkę. Do ostatniej strony chcemy wiedzieć, co się właściwie dzieje w tym dziwnym, starym domostwie i jak potoczą się losy bohaterów. Od lektury dosłownie nie można się oderwać. 

Gorąco polecam!!!

Moja ocena: 6/6

Książki do opisania potem czyli nigdy :-)

Życie pokazuje, że jeśli nie napiszę czegoś o książce od razu po jej przeczytaniu, to potem jest ciężej i ciężej i nigdy nie ma czasu i pojawia się tysiąc usprawiedliwień: wyjazdy, sprzątanie, gotowanie, choroba, lenistwo, zabieganie... i tak można bez końca. 

Poniżej kilka takich przeczytanych, odłożonych na wieczne nigdy książek. 

Autor:Margaret Atwood 
Tytuł:"Serce umiera ostatnie"
Wydawnictwo Wielka Litera, kwiecień 2016
Moja ocena: 5/6

Szalona i dziwna powieść. Generalnie od wszystkiego, co ma w opisie "w niedalekiej przyszłości", uciekam jak najdalej. Po tę książkę sięgnęłam ze względu na Autorkę, którą bardzo lubię. Lektura dziwaczna, aczkolwiek z wartką, wciągającą bez reszty akcją. W kraju szaleje kryzys, bohaterowie zmagają się z problemami finansowymi i mieszkają w samochodzie. Rozwiązaniem problemu wydaje się być projekt Pozytron. Uczestnicy żyją w zamkniętym, "idealnym" miejscu. Jeden miesiąc pracują w więzieniu, a drugi żyją w przydzielonym domu. Wszystko działa sprawnie dopóki nie okazuje się, że projekt nie do końca wygląda tak, jak był zaplanowany. Bohaterowie wikłają się w różne intrygi. Książka jest po części romansem, kryminałem i w zasadzie wszystkim, co czytelnik może sobie wymyślić. Dla mnie to jednak pozycja skłaniająca do rozmyślań o tym czy człowiek potrafi żyć świadomie, czy jest "sterowalny" zewnętrznie i co jest dla niego lepsze/wygodniejsze. Polecam!

Autor: Bill Bryson 
Tytuł: "Zapiski z wielkiego kraju"
Wydawnictwo Zysk i S-ka, lipiec 2019
Moja ocena: 5/6 

Zabawna książka o Stanach Zjednoczonych. Tym bardziej śmieszna, gdyż Autor po 20 latach mieszkania w Wielkiej Brytanii wrócił do swojej ojczyzny (USA) i patrzy na nią oczami lekko zdziwionego imigranta. A że Bill Bryson słynie z ciętego humoru, mamy przy lekturze świetną zabawę. Mimo, że książka powstała wiele lat temu a ja do Stanów przybyłam dopiero niedawno, śmieszą mnie te same cechy amerykańskiego stylu życia, o których opowiada Bill Bryson. 

Autor: George Saunders
Tytuł: "10 grudnia"
Wydawnictwo W.A.B, październik 2016
Moja ocena: 6/6

Rewelacyjne, niebanalne opowiadania amerykańskiego Autora. Polecam każdemu, kto ma ochotę na powiew świeżości i wbicie w fotel. 



Autor: Eleanor Catton
Tytuł: "Próba"
Wydawnictwo Literackie, grudzień 2015
Moja ocena: 4/6 

Debiut literacki Eleanor Catton, rozsławionej dzięki znakomitej książce "Wszystko co lśni". W miasteczku doszło do skandalu: nauczyciel współżył seksualnie ze swoją uczennicą. Na podstawie tego wydarzenia studenci ze szkoły aktorskiej przygotowują swoje przedstawienie. Koleżanki ofiary to uczennice gry na saksofonie, które na każdej lekcji zwierzają się swojej nauczycielce. Opowiadają o swoich przeżyciach, informują o kolejnych wydarzeniach "w sprawie". Narracja nauczycielki przeplata się ze scenami ze szkoły aktorskiej, gdzie pierwszoroczniacy poznają granice sztuki (lub ich brak) i próbują się odnaleźć w życiu szkoły. Mnie się konwencja tej książki zupełnie nie podobała. Tak naprawdę byłam znudzona od początku do końca. A do nauczycielki saksofonu czułam totalną antypatię. 



Autor: Sylwia Kubryńska
Tytuł: "Biurwa"
Wydawnictwo Czwarta Strona, wrzesień 2016 
Moja ocena: 4/6 

Trzecia z książek Autorki o kobietach, przedstawiająca totalny w.... na życie. Tym razem o absurdzie tzw. pracy w urzędzie, samotnym macierzyństwie i marzeniach romantycznej miłości. 


czwartek, 15 grudnia 2016

Melanie Raabe "Pułapka"

Autor: Melanie Raabe
Tytuł: "Pułapka"
Wydawnictwo Czarna Owca, kwiecień 2016

"Miły" kryminał na dwa albo trzy wieczory. Linda Conrad jest znaną i popularną pisarką. Wiedzie samotne życie, zamknięta w wielkim domu z pięknym widokiem. Nie może dojść do siebie po morderstwie sprzed lat. Ciągle pamięta miejsce zbrodni, na którym widziała swoją zabitą siostrę i uciekającego zabójcę. Pewnego dnia przypadkowo rozpoznaje mordercę w jednej z popularnych osobowości telewizyjnych. Postanawia go złapać, pisząc thriller, skierowany właśnie do niego. Zapowiada się ciekawie i tak jest. Napisałam, że kryminał jest "miły", bo nie biegają w nim seryjni mordercy, wymyślający coraz bardziej przerażające zbrodnie i tortury dla ofiar, krew nie leje się strumieniami. Jest za to sporo psychologii, ciekawie skonstruowane wątki. Do ostatniej chwili nie wiemy czy główna bohaterka jest obłąkana, a wszystko jest produkcją jej wyobraźni, czy jednak naprawdę rozpoznała mordercę w znanym człowieku. Lektura trzyma w napięciu a czytelnik wraz z rozwojem akcji i kolejnymi argumentami przychyla się ku jednej lub ku drugiej opcji. 

Polecam!

Moja ocena: 5/6

niedziela, 4 grudnia 2016

Maryla Szymiczkowa "Rozdarta zasłona"

Autor: Maryla Szymiczkowa 
(Jacek Dehnel; Piotr Tarczyński)
Tytuł: "Rozdarta zasłona"
Społeczny Instytut Wydawniczy "Znak", październik 2016

Profesorowa Zofia Szczupaczyńska po brawurowym, prowadzonym na własną rękę śledztwie, zakończonym odkryciem prawdziwego sprawcy morderstw w Domu Helclów, cieszy się już w środowisku krakowskich sędziów i stróżów prawa zasłużonym szacunkiem i uznaniem. "W Rozdartej zasłonie" ponownie będzie musiała wziąć na siebie rozwikłanie zagadki kryminalnej, tym bardziej, że dotyczy jej służącej Karolci. Sama intryga jest oczywiście bardzo ciekawa, ale to co mi osobiście w tej powieści podoba się najbardziej to tło historyczne i zanurzenie Zofii Szczupaczyńskiej w prawa kobiet i feminizm (chociaż bohaterka tak siebie jednak nie nazywa). Poważna krakowska matrona, profesorowa (!) zostaje zmuszona do zmierzenia się ze światem, o którym damie z dobrego towarzystwa nie wypada nawet myśleć. Prostytucja, handel kobietami, stręczycielstwo to dla Zofii Szczupaczyńskiej zdecydowanie nowe zagadnienia. Podoba mi się, że Bohaterka na co dzień żyjąca w świecie śniadań na czas, polerowania sreber, mycia czystych okien, smażenia słynnych powideł i utyskiwania na służące, potrafi sama analizować informacje i oceniać wydarzenia, a jej wiedza o świecie staje się szersza i głębsza. Zofia przekonuje się, że prostytutki nie zawsze są pięknościami i że w większości wykonują swój zawód zmuszane do tego siłą. A praprzyczyną tego stanu jest niewyobrażalna bieda i pochodzenie tych dziewczyn. Bohaterka widzi "szacownych" mężczyzn stojących za losem wykorzystywanych kobiet i nie godzi się z tym. Jej świadomość znacząco rośnie: nie czerwieni się na brzmienie słów, których przy damie wypowiadać nie wolno. Zachowuje się jak profesjonalny śledczy, zachęca zaangażowanych w śledztwo mężczyzn do rozmawiania z nią otwarcie i rzeczowo, bez zbędnych przemilczeń, uogólnień czy eufemizmów. Tradycyjną krakowską matronę gra tylko przed mężem, nie bojąc się przy tym stosowania podstępnych środków, aby tylko uśpić mężowską czujność i nie wzbudzać zbytnich podejrzeń, dotyczących jej eskapad po Krakowie. 
Zofia Szczupaczyńska nie nazywa siebie feministką, ale widzi nierówne traktowanie kobiet, szczególnie tych najsłabszych. Każde przeprowadzone śledztwo sprawia, że "czuje się mniej sobą". Przyznaje, że prowadzenie domu ją nudzi, że lubi jak coś się dzieje. Porzuca nawet gotowanie słynnych na cały Kraków powideł śliwkowych na rzecz zdobycia informacji niezbędnych do wykrycia sprawców morderstwa Karolci. 
Jeśli będzie kolejna część i jeśli Autorzy pójdą tą drogą, to spodziewam się, że Bohaterka będzie już zdeklarowaną feministką. A nawet jeśli nie, to przypuszczam, że będzie otwarcie głosić, że są rzeczy ciekawsze niż prowadzenie domu i szorowanie sreber. 
Mam nadzieję, że Autorzy w niezbyt długim czasie pozwolą nam się o tym przekonać. 
Fantastyczna lektura!!!
Gorąco polecam!

Moja ocena: 6/6