czwartek, 10 kwietnia 2014

Galbraith Robert (J. K. Rowling) "Wołanie kukułki"

Autor: Galbraith Robert (J. K. Rowling)
Tytuł: "Wołanie kukułki"
Wydawnictwo Dolnośląskie, grudzień 2013 

Po kryminały sięgam niezwykle rzadko. Ten mnie skusił, bo napisała go J.K. Rowling (aczkolwiek pod pseudonimem Galbraith Rober), czyli autorka Harrego Pottera. Jej książka dla dorosłych "Trafny wybór" okazała się świetną lekturą, więc zachęcona tym faktem zdecydowałam zagłębić się w kryminalne zagadki "Wołania kukułki". No i przyznaję, że się nie zawiodłam. Jeżeli od lektury oczekujemy, że będzie interesująca, wciągająca, niebanalna, dobrze napisana i pozwoli nam miło, relaksująco spędzić czas, to kryminał J.K. Rowling świetnie spełnia te rolę. 
Wszystko zaczyna się od tego, że na ulicy przed apartamentowcem ląduje ciało modelki i celebrytki Luli Landry. Policja przeprowadza postępowanie i dochodzi do wniosku, że Lula popełniła samobójstwo.Ta wersja wydarzeń nie przekonuje jednak jej brata Johna Bristowa, który zgłasza się do biura prywatnego detektywa z prośbą o przeprowadznie niezależnego śledztwa. Cormoran Strike to wielki włochaty mężczyzna, który kiedyś był na wojnie w Afganistanie i pamiątką po tym wydarzeniu jest proteza nogi, nieustannie mu zresztą przeszkadzająca. Jego kariera detektywa nie opływa póki co w spektakularne sukcesy. Gdy go poznajemy, tonie w długach, unika telefonów od wierzycieli i nie do końca ma pomysł na własne życie. Rozstał się z wieloletnią partnerką i jego miejscem zamieszkania jest biuro. Klient w postaci bogatego Johna Bristowa jest więc dla Cormorana podarunkiem od losu. Dzień, w którym w biurze pojawił się brat zmarłej modelki, był pierwszym dniem pracy Robin, asystentki Cormorana. Stawiła się tam jako pracownica agencji pracy tymczasowej i miała zostać przez tydzień. Rozpoczyna się prywatne śledztwo: Cormoran rozmawia ze wszystkimi osobami, które miały kontakt z Lulą w ostatnich dniach, niczego nie przyjmuje na wiarę, drobiazgowo sprawdza każdą informację i wszystkie detale, wielokrotnie wraca do tych samych miejsc. Kryminał obfituje w mnóstwo szczegółów, z których każdy ma znaczenie dla rozwiązania zagadki śmierci Luli, a my jako czytelnicy  nie do końca wiemy, do czego detektyw zmierza.  Ale najważniejsze jest to, że od książki nie można się oderwać. Nie wiem jaki jest typowy detektyw w kryminałach, bo jak wspomniałam, sięgam po nie niezwykle rzadko. Przyznaję jednak, że odczuwałam w stosunku do Cormorana z "Wołania kukułki" pewną niechęć od samego początku. A potem za każdym razem, gdy wydawało mi się, że już być może jest trochę mniej gburowaty i powoli zaczynałam go lubić, to wyskakiwał z takim tekstem, że moje odczucia wobec niego znowu pokrywał lód. Tak naprawdę polubiłam go dopiero w jednej z ostatnich scen, w której to występuje zielona sukienka. Więcej nie mogę powiedzieć, żeby nie zdradzać fabuły. 

Polecam!

Moja ocena: 5/6

wtorek, 8 kwietnia 2014

Zsuzsa Bank "Jasne dni"

Autor: Zsuzsa Bank 
Tytuł: "Jasne dni"
Wydawnictwo Czarne, styczeń 2014 


Nie do końca potrafię powiedzieć, jak udało mi się przebrnąć przez tą książkę. Nudziłam się straszliwie i z utęsknieniem czekałam na koniec. Nie mogę powiedzieć, że jest to powieść zła albo, że żałuję, że ją przeczytałam. Ale zdecydowanie nie jest to rodzaj literatury, który najbardziej preferuję. Książkę mogę polecić ludziom, którzy lubią niekończące się  sielskie i nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa, toczące się w zwolnionym tempie i są w stanie znieść powtórzenia wątków, nieustanne nawracanie do sytuacji z przeszłości i "mielenie" tych samych , momentami dość wydumanych motywów. Dla mnie to było trudne doświadczenie. 
Evi wraz ze swoją córką Ają zamieszkują na skraju małego niemieckiego miasteczka Kirchblüt, w byle jak skleconej chatce w pobliżu pól i lasów. Jako nowe mieszkanki bardzo rzucają się w oczy i wyróżniają z otoczenia. Z czasem stają się nieodłączną częścią Kirchblüt, wpływają na losy ludzi tam żyjących i nikt chyba nie może sobie wyobrazić, że kiedyś to miasteczko istniało bez nich. Evi i Zigi (ojciec Aji) to para cyrkowców, przemieszczających się wraz ze swoją grupą z miejsca na miejsce. Do czasu gdy na świecie pojawiła się Aja. Wtedy Evi zapragnęła domu i stabilizacji, natomiast Zigi nie potrafił porzucić dawnego życia. Niespokojny duch cały czas ciągnie go w świat. Zostaje więc wakacyjnym ojcem, bo właśnie zawsze latem pojawia się w Kirchblüt, wprowadzając śmiech, radość i cyrkowe sztuczki w codzienność Evi i Aji. "Jasne dni" opowiedziane są przez Theresę - przyjaciółkę Aji. Dziewczynki chodzą razem do szkoły, razem się bawią, razem spędzają czas w kuchni u Evi. Po pewnym czasie dołącza do nich Karl. Trójka dzieci, które stają się bardzo bliskimi przyjaciółmi, łączy ze sobą też swoje rodziny. Matki podchodzące do siebie na początku nieufnie i z dystansem, z czasem zacieśniają więzi, stając się dla siebie niezastąpionymi kompanami życia. Dzieci dorastają, a wraz z nimi ich opowieść. Zmienia się ich spojrzenie na rzeczywistość, pojawiają się nowe wątki i interpretacje. Jednocześnie też wraz z rozwojem przyjaźni ich matek, poznajemy trzy niełatwe historie ich życia.Wiele tajemnic wyjaśnia się dopiero, gdy dzieci są dorosłe. 
Książka dla osób, które w lekturze nie preferują przede wszystkim szybkiej akcji. :-)

Moja ocena: 3,5/6