niedziela, 29 września 2013

Zygmunt Bauman "44 listy ze świata płynnej nowoczesności".

Autor: Zygmunt Bauman 
Tytuł: "44 listy ze świata płynnej nowoczesności"
Wydawnictwo Literackie, 2012 

Dzisiejsza rzeczywistość jest "płynna". Coś, co jeszcze wczoraj było najbardziej aktualne, dziś już jest przestarzałe i przebrzmiałe. Nic nie jest dane na stałe, niczego nie można określić jako trwałe i niezmienne, a najbardziej pożądaną cechą u ludzi jest "elastyczność". Tylko gdzie nas prowadzi ta "płynna nowoczesność" i jakie mamy szanse w ciągłej pogoni za aktualnością, i czy wiemy jaką cenę płacimy za dostosowanie się do "wymagań" rzeczywistości.  Zygmunt Bauman stawia te pytania w listach, pisanych w latach 2008 - 2009 dla włoskiego magazynu La Republika delle Donne. Tonąc w lawinie informacji, wszelkiego rodzaju bodźców zmysłowych, ofert proponujących nam natychmiastowy dostęp do szczęścia, stajemy się obiektem manipulacji i nie potrafimy już często określić co jest ważne, a co jest śmieciem. Drogowskazem mogą być właśnie listy Zygmunta Baumana. Obnażające pułapki i pustkę naszej "płynnej rzeczywistości". 
"To co zwyczajne powszechne i stale obecne w zasięgu ręki, bywa niedostrzegane. Jest zbyt oczywiste, by rzucało się w oczy i skłaniało do namysłu. Bez powietrza nie bylibyśmy w stanie przeżyć dłużej niż jedną lub dwie minuty, a jednak, gdyby kazano nam sporządzić listę rzeczy, które uważamy za "absolutnie konieczne do życia", prawdopodobnie nie pojawiłoby się na niej powietrze, a jeśliby się pojawiło, to pewnie na szarym końcu listy." Przyjmujemy bez zastanowienia, że powietrze po prostu jest  - zawsze i wszędzie - i że nie musimy się wysilać, aby do woli napełnić nim płuca."

Moja ocena: 5/6 

piątek, 20 września 2013

Dorota Wodecka "Polonez na polu minowym"

Autor: Dorota Wodecka 
Tytuł: "Polonez na polu minowym"
Wydawnictwo: Agora S.A., Warszawa 2013

Wywiady Doroty Wodeckiej z polskimi pisarzami, o stanie Polski i Polaków. Autorka postanowiła przeprowadzić rozmowy po tym, jak Eustachy Rylski napisał do Donalda Tuska e-mail o stanie naszego państwa. Mail nie doczekał się odpowiedzi. Książkę polecam, jeżeli wśród rozmówców znajdziecie swoich ulubionych pisarzy.
Osoby, które udzieliły wywiadów to: Hanna Krall, Marian Pilot, Eustachy Rylski, Magdalena Tulli, Janusz Rudnicki, Jan Jakub Kolski, Andrzej Stasiuk, Joanna Bator, Krzysztof Varga, Igor Ostachowicz, Wojciech Kuczok, Mariusz Sieniewicz, Tomasz Piątek, Ignacy Karpowicz, Szczepan Twardoch

czwartek, 19 września 2013

Dodie Smith "Zdobywam zamek"

 
Autor: Dodie Smith 
Tytuł: "Zdobywam zamek"
Wydawnictwo Świat Książki, sierpień 2013 

Uśmiech wzruszenia, magia, ciepło na sercu i ta niepewność: czy czytać teraz, już, natychmiast, czy jednak zmusić się i zacząć robić coś innego, żeby lekturę odłożyć na potem i żeby coś jeszcze zostało do przeczytania. Sama nie wiem co lepsze. Ja chłonęłam małymi kawałkami, bo moje lekcje i ogromne prace domowe z duńskiego, skutecznie pozbawiały mnie wolnych chwil. Ale dzięki temu miałam czas na delektowanie się. Przyjemność, jaką daje każda strona książki "Zdobywam zamek", może być porównana tylko z filiżanką espresso, zdobytą w miejscu, gdy w zasięgu 100 km można dostać wyłącznie rozpuszczalną. Niewyobrażalna uczta dla duszy. Piękny, wzruszający, zabawny język, fantastyczna narratorka.
Cassandra mieszka wraz ze swoją dosyć dziwną rodziną w wydzierżawionym zamku. Ta szczególnie wrażliwa, błyskotliwa i oczytana nastolatka marzy o zostaniu pisarką i prowadzi pamiętnik. To właśnie z jej codziennych zapisków poznajemy losy rodziny Mortimerów, który łatwy nie jest. Bohaterowie żyją w skrajnej biedzie, sprzedali już wszystkie cenne rzeczy, nie mają co jeść, w zamku jest zimno, nie mają żadnych źródeł potencjalnego dochodu, czynsz pozostaje niezapłacony od wielu miesięcy. Ojciec Cassandry napisał kiedyś powieść i stał się sławny, potem spotkała go niemoc twórcza i od wielu lat przesiaduje całymi dniami w wartowni zamku, żeby znaleźć natchnienie. Rose, starsza siostra narratorki, zrobiłaby wszystko, żeby wyrwać się z biedy. Młodszy brat Thomas jeszcze chodzi do szkoły. Matka dzieci nie żyje, a w  zamku mieszka dodatkowo Topaz, druga żona ojca, modelka malarzy i Stephen - syn służącej,  zakochany w Cassandrze. Sytuacja rodziny odmienia się diametralnie, gdy do wsi przybywa dwóch Amerykanów, spadkobierców pobliskiej rezydencji i otacza opieką Mortimerów oraz zamek. Rodzina, która do tej pory żyła w biedzie, zaczyna doświadczać luksusu. Cassandra opisuje wszystko barwnym i dowcipnym językiem. Pisząc, analizuje własne uczucia, i te które chciałaby żywić (albo wydaje jej się, że powinna żywić), i te prawdziwe, nawet jeżeli ją samą często zawstydzają. Stara się być uczciwa wobec siebie, przez niektórych nazywana jest "rozmyślnie naiwną". 
Cudowna opowieść z wartką, wciągającą akcją, otulona oparami magii. Może to będzie "dramatycznie wystylizowane", gdy to powiem, ale "Zdobywam zamek", to książka wywołująca tak serdeczne uczucia, że chce się ją przytulić do serca. Dobrze, że po 65 lat od napisania została przełożona na polski. A za polecenie lektury dziękuję Miastu Książek.

Moja ocena: 6/6







czwartek, 12 września 2013

Karen Duve "Jeść przyzwoicie"

Autor: Karen Duve 
Tytuł: "Jeść przyzwoicie"
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013 
Przyznam szczerze, że na początku książka strasznie mnie irytowała. Miałam wrażenie, że panuje w niej totalny chaos, a Autorka próbuje na różne sposoby powciskać przypadkowe informacje o sposobach odżywiania w treść i nadać temu wszystkiemu razem jakiś sens. Na szczęście przebrnęłam przez początek, a potem było lepiej. Dla mnie osobiście to nie były jakieś odkrywcze rewelacje, tylko oczywistości, których ludzie jedzący mięso nie chcą sobie przyswoić. Paul McCartney powiedział, że gdyby "Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem". No ale nie mają.
Karen Duve postanowiła wypróbować na sobie kilka rodzajów diet. Była więc przez jakiś czas wegetarianką, weganką i frutarianką. Podczas zbierania materiału do książki odwiedzała miejsca hodowli zwierząt i dość dokładnie to opisała. Dużym plusem jest to, że Autorka pokusiła się też o sprawdzenie w hodowli tzw. metodami ekologicznymi. Okazuje się, że jest to mit, zgrabnie nam sprzedawany, aby uśpić nasze sumienia. Nie ma czegoś takiego jak szczęśliwe kury czy krowy trzymane w celu ich późniejszego przerobienia na mięso. To, że w hodowlach ekologicznych zwierzęta się mają trochę lepiej od tego, co je spotyka w hodowlach tradycyjnych, nie oznacza wcale, że mają się dobrze. "W grę nie wchodzi również jedzenie mięsa szczęśliwych zwierząt. Takiego czegoś po prostu nie ma - jest tylko mięso martwych zwierząt. I skoro do tej pory nie przyszły mi do głowy żadne argumenty w obronie mięsożerstwa, to prawdopodobnie dlatego, że ich po prostu nie ma. Podobnie zresztą ma się rzecz z mlekiem od szczęśliwych krów. Nie ulega wątpliwości, że krowy, którym odbiera się cielęta, szczęśliwe nie są.
O postawie konsekwentej etycznie można mówić dopiero w odniesieniu do weganizmu".
"Wolność oznacza nie tylko robienie tego, na co ma się ochotę, lecz również świadomość skutków własnych działań, posiadanie przekonań i postępowanie w ich duchu."
Książka zmusza do zastanowienia się nad własnymi wyborami. Moim następnym krokiem będzie weganizm.
Moja ocena: 4/6